Około 2.000 osób sprzedanych na ulicach León, aby zakończyć wojnę na Ukrainie

Prawie dwa tysiące ludzi wyszło w tę niedzielę na ulice miasta León, domagając się zakończenia wojny na Ukrainie, gdzie „ludzie już tracą strach przed śmiercią”, co „pomaga im myśleć o tym, jak się uratować i jak ratować tę sytuację”, mówi ukraińska donnecada w León, Olga Maslovska, która zapewniała, że ​​jej ludzie „będą walczyć do ostatniej chwili”, co „jest smutne, bo będzie wielu zabitych”.

Ukrainiec przekazał wsparcie całego społeczeństwa, występując w marszu, który rozpoczął się od Plaza de Guzmán i prowadził wzdłuż alei Ordoño II, aż do Plaza de Santo Domingo.

„Poparcie ludzi jest ważne dla Ukrainy i Ukraińców, bo dzięki nim widzimy, że kiedy potrzebujemy pomocy, możemy na nich liczyć”.

Pomoc, która jest priorytetem dla żołnierzy, którzy „mają potrzeby żywnościowe” i „najciekawsze” i „łamie serce”, to to, że „potrzebują przede wszystkim skarpetek” – podkreśliła Olga, tłumacząc, że to samo po południu o 18:XNUMX autobus załadowany rzeczami kupionymi dla Ukraińców wyjedzie z Leonu do Polski, gdzie „nie wiadomo, czy da się je rozdać”, bo „na Ukrainie ruch jest bardzo skomplikowany i wszyscy boją się motoru ”.

Jednak pomimo surowości tego, czego doświadcza Ukraina, że ​​„stąd wygląda okropnie, a stamtąd jest jeszcze gorzej”, najważniejsze dla Olgi Masłowskiej jest to, że „zawsze był to naród zjednoczony”, żeby „prawo teraz jest to bardziej niestety z powodu wojny”, co będzie oznaczać, że ta sytuacja „nie będzie dla Putina łatwa”.

„Niech żyje Ukraina i niech żyją bohaterowie” – podkreśla Ukrainka, która wspomina swoją przyjaciółkę, lekarza wojskowego, i że „pięć dni temu wyszła z domu, nie wiedząc, kiedy wróci”.