„Jest mała nadzieja, ale widzimy, że jest to skomplikowane, ponieważ nie jesteśmy zależni od siebie”

Barcelona zagra w środę z Bayernem Monachium, meczem, który może być nieistotny, jeśli Inter pokona Viktorię Pilzno w Mediolanie w poprzednim meczu. Xavi zdaje sobie sprawę, że eliminacja jest praktycznie faktem, ale ma małą nadzieję. Trener pojawił się przed prasą po porannym treningu. „Jest mała nadzieja, ale nie polegamy na sobie. Zobaczymy jutro, musimy poczekać. Musimy zachować mentalność. Poczucie pewności siebie jest dobre i jeśli nie zakwalifikujemy się do XNUMX/XNUMX finału, musimy kontynuować. Niezależnie od tego, co dzieje się w Mediolanie, musimy pokazać, że potrafimy rywalizować. Jest mała nadzieja, ale widzimy ją skomplikowaną, ponieważ nie jesteśmy zależni od siebie. Musimy pokazać, że możemy konkurować z takim zespołem niezależnie od tego, co dzieje się w Mediolanie – wyjaśnił.

Trener ma nadzieję, że Camp Nou zanotuje dobry start, nawet jeśli zostali wyeliminowani przed rozpoczęciem meczu. „Zwykłe, że ich potrzebujemy. Potrzebujemy Waszego wsparcia niezależnie od tego, co jest na porządku dziennym w Mediolanie. Musimy pokazać, że potrafimy konkurować z tymi zespołami – zapewnił. I nalega: „Zawsze jestem pozytywny, ale kiedy to już nie zależy od ciebie, nie jesteś tak pozytywny. To logiczne, to ludzkie”. Mężczyzna z Egaru żałuje zaistniałej sytuacji i nawiązuje do meczu rozegranego w Monachium, w którym Barcelona miała szanse na zwycięstwo: „W wielu meczach Ligi Mistrzów nie byliśmy na takim poziomie, w innych mamy, jak w Monachium. Mieliśmy to w swoich rękach i teraz nie jesteśmy od nas zależni, to są nasze błędy”.

Xavi pokazał swojego sympatycznego i pojednawczego ducha, gdy zapytano go, co powiedziałby piłkarzom Viktorii Pilzno. „Jedyne, czego mi brakuje, to to, że muszę ci coś powiedzieć… Jestem jak reżyserowanie Viktorii Pilzen… i czego mi brakowało” – zaśmiał się. Nie chciał też spierać się z Mourinho, który w zeszłym tygodniu skomentował, że Ligę Europy rozgrywały nieudane rekiny z Ligi Mistrzów: „Nic do odpowiedzi. Jeśli nadejdzie nasza kolej, będziemy rywalizować”. I na pewno nie pomyśleli jeszcze o możliwych rywalach w Lidze Europy: „Nie, jest taka możliwość, ale jeszcze nie. Jutro wyjdziemy na rywalizację, zanim zobaczymy grę wszyscy razem w szatni. Jeśli w końcu będziemy musieli iść do Ligi Europy, wyjdziemy i będziemy walczyć jak lwy, żeby ją wygrać, ale zobaczymy, co będzie jutro”.

Bayern to jedna z czarnych bestii Barçy ostatnich lat. „Jesteśmy zmotywowani do jutra, aby pokazać, że potrafimy konkurować. Byliśmy bardzo dobrzy w meczu w Monachium, a teraz musimy udowodnić grę i wynik. To będzie intensywny mecz dla obu stron. Musimy dorównać im w grze i pokazać, że potrafimy dobrze konkurować – wyjaśnił trener. I dodał: „To gra zemsty, to gra dla Lewandowskiego, który nie strzelił gola, i dla zespołu”.

Porównał też Erica Garcíę, który opowiadał się za powtórzeniem sadzenia w Monachium. Z licznymi stratami w obronie, Katalończyk zaprezentuje się w środę jako starter. „Stamtąd musimy podążać za planem gry. Byliśmy lepsi, musimy bronić jak w Niemczech i wykorzystywać nadarzające się okazje – zaczął. „Wiemy, że jest to skomplikowane i że nie zależy od nas, dopóki jest nadzieja do końca, maksymalne zapotrzebowanie. To ostatni pomysł, który Inter może przebić. Musisz być w XNUMX% skoncentrowany i iść, aby wygrać”. Zawodnik zaakceptował krytykę, jaką otrzymał za kilka błędów przeciwko Interowi i Madrytowi: „Jeśli są konstruktywni, zawsze są mile widziani, brak szacunku nawet mi nie przeszkadza. Nie mam ochoty na nękanie. To musiałoby zapytać, kto krytykuje. Trochę paszy”.