Rada Miejska Madrytu doznała kolejnego oszustwa milionerów w zakupie masek w pierwszej fali pandemii

Elżbieta VegaPODĄŻAĆ

Sprzedaż po zawyżonych cenach wątpliwej jakości materiałów sanitarnych Radzie Miejskiej Madrytu za pośrednictwem biznesmenów Alberto Luceño i Luisa Mediny to nie jedyne oszustwo, na jakie według doniesień doszło w pierwszej fazie pandemii. Straż miejska przedstawiła w sądzie raport ostrzegający o oszustwie na kwotę 1,25 mln euro polegającym na zakupie pół miliona bezużytecznych maseczek od rzekomego biznesmena z Nowego Jorku, Philippe'a Haima Solomona, którego nie można wyśledzić.

Raport z dnia 5 marca 2021 r. przedstawiony przed Sądem Śledczym w Madrycie stanowił część dokumentacji, którą rada miasta przesłała do Prokuratury Antykorupcyjnej w kontekście prowadzonego przez nią śledztwa w sprawie wielomilionowych komisji zakupu Luceño i Medina materiał, który wyniósł 12 milionów dolarów pomiędzy rękawiczkami, maskami i testami autodiagnostycznymi.

W tym przypadku zakup został zatwierdzony 23 marca 2020 roku i kosztował 2,5 mln euro za milion masek EKO marki FFP2 zakupionych za pośrednictwem firmy doradczej Sinclair and Wilde z siedzibą w Nowym Jorku. Pierwszy transfer publicznych pieniędzy nastąpi 23 marca 2020 roku, czyli tego samego dnia, w którym dodatek zatwierdził zakup materiału, i zostanie powiększony o fakturę o kwotę 1,25 mln euro.

Kiedy 7 kwietnia maski były już w drodze do Madrytu, miejskie służby prawne wykryły „pewne nieprawidłowości”, które mogły skłonić samorząd do zerwania umowy. Z dokumentacji dołączonej do zaświadczenia ze Straży Miejskiej wynika, że ​​certyfikatów jakości brakowało i pomimo wielokrotnych maili do osoby odpowiedzialnej za firmę doradczą, nie dotarły. W związku z tym wydano polecenie zwrotu przekazanej dostawcy kwoty.

Towar, podobnie jak dokumenty, trafił jednak do urzędu celnego na lotnisku Barajas, gdzie 23 kwietnia został uznany przez dyrektora generalnego ds. sytuacji nadzwyczajnych i ochrony ludności. Problem pojawił się, gdy skończył otwierać pudełka z pierwszymi pół milionami masek. Ten wyższy rangą urzędnik osobiście złożył skargę do Straży Miejskiej, stwierdzając, że maseczki „jeśli wydają się prawdziwe, istnieją wystarczające przesłanki, aby założyć, że nie odpowiadają one wymaganiom technicznym przepisów hiszpańskich lub europejskich, co uniemożliwia. „wyposażyć w nie personel Służb Ratowniczych.

Policja przeprowadziła trzeźwą analizę masek. Stwierdzono, że ani same produkty, ze względu na swoją konfigurację, ani załączona dokumentacja nie spełniają wymagań prawnych dotyczących środków ochrony indywidualnej. Próbował zlokalizować rzekomo nowojorskiego biznesmena, a nawet zwrócił się do nowojorskiej policji metropolitalnej o współpracę w celu sprawdzenia, czy przynajmniej adres konsultanta jest prawdziwy i czy odnaleziono tam jego właściciela.

Z dokumentacji, do której miała dostęp ABC, agenci udali się pod wskazany adres, ale nie zastali Solomona, a raczej niejakiego Fonga, który twierdził, że to mieszkanie wykorzystuje jako siedzibę fiskalną własnej firmy, bez żadnego związku z firmą doradczą. Sinclair i Wilde. Przyznał, że pozwolił Salomonowi używać tego samego adresu, jakby był adresem jego firmy, chociaż nie miał z nim żadnego kontaktu i nigdy nie widział go osobiście. Wskazał, że rzekomy konsultant otrzymywał żądania sądowe z różnych instancji, takich jak Sąd Florydy. Żadnego śladu o jego miejscu pobytu.

Zdaniem Straży Miejskiej istnieją wystarczające dowody, aby domniemywać przestępstwo oszustwa, „ponieważ Rada Miasta Madrytu została wystarczająco oszukana, aby w sytuacji światowej pandemii dokonać zakupu łącznie miliona masek za kwotę 2,5 miliona euro , nadużywając ewentualnej wiarygodności, jaką importer daje przy dokonaniu zakupu”.

W tym przypadku uszczegóławia, że ​​dokumentacja dołączona do maseczek nie odpowiada wymaganiom UE czy Hiszpanii, „w tym dokumenty, które są wskazane dla innych produktów, np. kosmetyków”, ale w dodatku „nieprawidłowo nosiły oznaczenie CE” oznakowanie” w celu symulacji, że produkt był zgodny z przepisami „z karami handlowymi i bez zgody UE”. Mówi się także o możliwym przestępstwie wobec konsumentów.