Opozycja domaga się wyjaśnień od Colau po wznowieniu sprawy w sprawie subsydiów à finses

Na siedem miesięcy przed wyborami samorządowymi ta perspektywa zatruwa Barcelonę. Wraz z postępem ABC, sąd w Barcelonie wznowił sprawę nieprawidłowych dotacji dla podmiotów doprecyzowanych w Barcelonie en Comú, partii burmistrz Ady Colau.

Po wstępnym złożeniu w lipcu zeszłego roku skargi Stowarzyszenia na rzecz Przejrzystości i Demokratycznej Jakości, sędzia wskazuje teraz, że dochodzenie musi być kontynuowane w celu ustalenia, czy burmistrz popełniła domniemane przestępstwa oszustwa, oszustwa przy zawieraniu umów, sprzeniewierzenia funduszy publicznych i handlu wpływami poprzez udzielanie pomocy podmiotom powiązanym lub z którymi były powiązane, jak ma to miejsce w przypadku PAH.

Miejska opozycja natychmiast ponownie zażądała od burmistrza argumentów. „To, że przyznawane dotacje są stronnicze, jest oczywiste. Marnują środki publiczne na cele ideologiczne, a nie na rzeczywiste potrzeby. To, czy jest to przestępstwo, musi zostać zakwalifikowane przez sądy” – zaznaczyła dziś rano prezes Valents, Eva Parera, w reakcji na doniesienia ABC.

„Już na sesji plenarnej prosiliśmy o natychmiastowe sparaliżowanie wszystkich tych dotacji. Od pewnego czasu żałujemy dnia, w którym Xavier Trias zdecydował się spróbować dotować podmioty Colau” – dodał Parera, dla którego burmistrz „bardziej interesuje się finansowym zadowoleniem swoich bliskich niż pracą dla wszystkich Barcelonczyków”. »I chwalili się, że chcą coś zmienić, kiedy pokazali, że są zachwyceni wyselekcjonowanymi kontraktami, które unikają konkursów«, rozstrzygnął lider Valents.

Ze swojej strony rzecznik grupy Junts, Jordi Martí Galbis, wyjaśnił, że „z absolutnego szacunku dla zasady domniemania niewinności, na którą wszyscy zasługują, Junts musi jasno powiedzieć, że podejrzenia co do burmistrza Colau i jej zachowania pozostają. I w ten sposób ucierpiała dobra liczba miasta i jego rady. Prosimy panią burmistrz o przejrzystość i maksymalną współpracę z wymiarem sprawiedliwości w celu wyjaśnienia podejrzeń”.

Głos zabrał także przewodniczący PP na konsystorzu Josep Bou. „Jeśli sąd w Barcelonie zdecyduje się wznowić sprawę, to znaczy, że istnieją wystarczające powody, by sądzić, że Colau korzysta z ręcznie zbieranych dotacji w sposób, co najmniej wątpliwy. Już wtedy potępiliśmy, że ten samorząd miejski przeznaczył ponad 40 milionów euro na przyjrzenie się ponad 250 podmiotom udoskonalonym w gminie, z bardzo małymi kwotami, ale wystarczającymi do utrzymania całej struktury wsparcia dla władz miejskich. Przykłady Obserwatorium DESC czy PAH są naprawdę uderzające, podmiotów, w których Colau sprawował ogromną władzę, zanim został burmistrzem i który otrzymuje kilka milionów rocznie”.

Ze swojej strony burmistrz Colau zaznaczył, że będą współpracować z Justice: „Nie mamy absolutnie nic do ukrycia”. W wypowiedziach dla dziennikarzy w ten sam piątek Colau skrytykował, że może „sztucznie przedłużać sprawę, którą prokuratura i sąd już uznały, że nie ma ona absolutnie żadnych podstaw”.

Colau żałował, że sprawiedliwość może być nadużywana i że „taka istota widmo może nadużywać zasobów publicznych i sądów w celu uzyskania dowodów na zamiary polityczne, aby narobić hałasu i rzucić cień wątpliwości na Radę Miasta Barcelony”.

„Jeśli próbują nas przestraszyć, osiągają coś przeciwnego, potwierdzają nasze cele” – orzekł pierwszy burmistrz, który zadeklarował pracę na rzecz promowania partycypacji obywatelskiej, debaty na temat publicznej gospodarki wodnej czy obrony prawa do mieszkania vs. fundusze sępów plus warunki.