Maltretowana przez byłego męża Móniki Oltra przyszła na rozprawę w kajdankach, bo nikt nie uprzedził, że to ona jest ofiarą

Nikt nie zawiadomił policji o przekazaniu do sądu ofiary wykorzystywania seksualnego byłego męża Móniki Oltry, że małoletnia pozostająca pod opieką ma wystąpić jako ofiara w procesie przeciwko jej agresorowi.

Ujawniają to świadome raporty z Krajowej Jednostki Policji przy Wspólnocie Walencji, włączone do sprawy, która bada zarządzanie tymi wydarzeniami przez Ministerstwo ds. Równości i Polityki Włączenia w 2017 r. skazany na pięć lat więzienia, oczekuje na apelację w Sądzie Najwyższym.

W sprawie zarzuty usłyszało szesnaście osób, w tym były wiceprezes Generalitat i szef tego departamentu regionalnego do dymisji w czerwcu.

Poszkodowana zwróciła się do szefa Sądu Śledczego nr 15 w Walencji o wyjaśnienie motywów, dla których została zabrana w kajdankach do miasta Sprawiedliwości w Walencji w dniu 7 listopada 2019 r., kiedy odbyła się pierwsza rozprawa ustna, którą trzeba było powtórzyć miesięcy później – teraz bez zeznań młodej kobiety – ponieważ nie dołączono akt Równości, które uniewinniły oskarżonego.

Wizerunek oskarżonego podczas rozprawy toczącej się przed sądem w Walencji w listopadzie 2019 r

Wizerunek oskarżonego podczas rozprawy, która odbyła się w sądzie w Walencji w listopadzie 2019 r. ROBER SOLSONA

Sędzia Sądu w Walencji, który przewodniczył rozprawie, napisał kilka dni później w liście, że na chwilę przed rozpoczęciem rozprawy 17-letnia wówczas nieletnia „znalazła się w sąsiednim pokoju, płacząc i zakuta w kajdany”. towarzyszącego jej agenta – wraz z wychowawcą i prawnikiem – w celu „natychmiastowego zdjęcia jej kajdanek”, ponieważ była „domniemaną małoletnią ofiarą”, która była „zdenerwowana i zdenerwowana”.

Według sędziego, policjantka odpowiedziała, że ​​zastosuje się do polecenia, na swoją odpowiedzialność, gdy weszła na salę przesłuchań i wysłał ją jej przełożony. Po ponownej bezskutecznej próbie sędzia wyjaśnił w swoim raporcie, że wybrał „priorytetowe przeprowadzenie procesu, aby sytuacja strachu i udręki nieletniego zakończyła się tak szybko, jak to możliwe”. „Dopiero na chwilę przed siadaniem za przystankiem, który uniemożliwiał wizualną konfrontację z oskarżonym, kajdanki zostały zdjęte” – powiedział.

Po rozprawie podinspektor wyraził się wobec magistratu „swoją nieznajomością sytuacji przekazywanego małoletniego, całkowitym brakiem informacji z ośrodka dla nieletnich, jak również tym, że podobno odbywa się tam jakiś środek sankcjonujący, o których do tej pory sąd nie został poinformowany, pomimo licznych wymagań stawianych przed rozprawą, która była trzykrotnie zawieszana przy niewielkiej lub żadnej współpracy ze strony ośrodka dla nieletnich.

W odpowiedzi na to pismo sędziego, zarówno główny komisarz, jak i inspektor grupy ds. nieletnich policji krajowej we Wspólnocie Walencji sporządzili szereg sprawozdań – przekazanych Sądowi Najwyższemu Sprawiedliwości – w których potwierdzili, że agenci „nie nie posiadają informacji o przyczynie, dla której dokonali przekazania małoletniego” i ogranicza się do zastosowania protokołu.

Zdjęcie z archiwum Mónica Oltra w Mieście Sprawiedliwości w Walencji

Zdjęcie z archiwum Móniki Oltry w Mieście Sprawiedliwości w Walencji ROBER SOLSONA

Policjanci w cywilu, którzy dokonali przekazania, po przybyciu do izby kontroli sądowej, w której dziewczynka została dopuszczona do udziału w przestępstwie napaści i trzech drobnych przestępstw z obrażeniami ciała, „poinformowano o zagrożeniu ucieczką istniejącym w oparciu o powtórzyła wcześniejsze zachowanie małoletniej – uciekała od czterech miesięcy – oraz że bezpośrednio do wychowawców odczuła zamiar ponownej ucieczki przy każdej nadarzającej się okazji”.

„Nieletnia była skuta kajdankami – podczas przejazdów – z rękoma skierowanymi do przodu, aby uniknąć wszelkiego rodzaju obrażeń” – podkreśla w swoim liście komendant główny Policji Krajowej, podkreślając jednocześnie, że jego podwładni „zachowali pełen profesjonalizm, dbając o godność i praw małoletniego, w granicach legalności i zgodnie z przepisami przepisów szczególnych o ochronie małoletnich”.

Połączenia w kluczowe dni

Śledztwo sądowe toczy się dalej. Vox, która wykonuje jedną z popularnych skarg w tej sprawie, twierdzi, że rozmowy telefoniczne wymieniane przez Mónicę Oltrę i jej byłego męża Luísa Ramíreza Icardiego zostały włączone do śledztwa, kiedy, jak zawsze utrzymywała, dowiedziała się o tym, co się stało przez zawiadomienia sądowego, który przybył do jego domu w sierpniu 2017 r. Proszą również o uwzględnienie komunikacji telefonicznej z jego ówczesnym szefem sztabu, Miquelem Realem.

Szef Instrukcji nr 15 na razie zlecił tylko Policji Sądowej sprawdzenie numerów nadanych przez Generalitat tym oskarżonym w tym kluczowym okresie i czy firma telefoniczna nadal przechowuje te rozmowy lub wiadomości w swoich systemach, skoro została więcej niż pięć lat.