Maroko potwierdziło 23 zabitych podczas skoku na ogrodzenie Melilli, podczas gdy kilka organizacji pozarządowych podniosło tę liczbę do 37

Jorge NavasaPODĄŻAĆMariano AlonsoPODĄŻAĆ

Oficjalna liczba zabitych w masowej próbie wtargnięcia do Melilli w północnym Maroku wynosi 23, według zaktualizowanego bilansu opublikowanego w sobotę wieczorem przez lokalne władze marokańskie. „Zginęło pięciu migrantów, co spowodowało śmierć 23 osób”, powiedziało AFP źródło z władz prowincji Nador, stwierdzając, że „18 migrantów i członek sił bezpieczeństwa pozostali pod obserwacją medyczną”. Poprzedni oficjalny bilans wynosił 18 martwych. Ze swojej strony kilka organizacji pozarządowych podnosi liczbę zaginionych do 37.

Prezydent rządu Pedro Sánchez wypowiedział się w sobotę w sprawie ataku migracyjnego na ogrodzenie Melilli. Jeśli w piątek, w porównaniu w Brukseli po Radzie Europejskiej, wspomniał o „nadzwyczajnej współpracy Maroka”, tym razem wyraźnie uniknął tak mocnej wzmianki, ale ponownie pochwalił Rabat.

„Chcę również pamiętać, że żandarmeria marokańska współpracowała z Państwowymi Siłami Bezpieczeństwa i Organami Bezpieczeństwa, aby odeprzeć ten atak” – powiedział dziennikarzom podczas konferencji prasowej po nadzwyczajnej Radzie Ministrów, która odbyła się w tę sobotę.

Prezes rządu mówi o „ataku na integralność terytorialną naszego kraju” i stwierdza, że ​​„jeżeli jest jedna osoba odpowiedzialna za wszystko, co wydaje się wydarzyć na tej granicy, to mafie zajmują się handlem ludźmi”. Dyrektor Naczelny po raz kolejny okazał solidarność z członkami policji i Gwardii Cywilnej, którzy interweniowali w autonomicznym mieście, podkreślając „nadzwyczajną pracę, jaką wykonali”. Według danych Delegatury Rządu w Melilli, do 49 agentów Gwardii Cywilnej zostało rannych „w wyniku tego brutalnego i zorganizowanego ataku”, który widział, podkreślił Sánchez.

Niektórzy tłumaczą prezydentowi, że nie przekonali nawet Podemosa, który wrócił w tej sprawie do konfrontacji ze swoim partnerem w rządzie. Fioletowa formacja zareagowała żądaniem „natychmiastowego i niezależnego” dochodzenia Unii Europejskiej (UE) w sprawie tego, co wydarzyło się od piątku w dolinie Melilli.

Partia kierowana również przez minister praw socjalnych Ione Belarra wskazuje bezpośrednio na rząd, z którego jest częścią, zapewniając, że przyczyną tego kryzysu są porozumienia Sáncheza w sprawie migracji z Marokiem, krajem, który „systematycznie przestrzega praw człowieka” . do Możemy.

nie zapomnij sahary

Purpurowi korzystają z okazji, aby ponownie otwarcie skrytykować niedawne porozumienie między Pedro Sánchezem i Marokiem o odbudowie stosunków między obydwoma krajami, ponieważ uległy one pogorszeniu z powodu takich epizodów, jak kontrowersyjny pobyt w Hiszpanii lidera Frontu Polisario, Brahima Gali – którego Maroko uważa za jednego z głównych wrogów – lub zmasowany atak na ogrodzenie Ceuty w maju 2021 r., według władz marokańskich.

Kluczowym elementem w nowych relacjach między Madrytem a Rabatem była decyzja Pedro Sáncheza o zmianie – nagle i nieoczekiwanie – historycznego stanowiska Hiszpanii w sprawie konfliktu na Saharze w celu dostosowania go do tez Maroka, co jest kolejną z kwestii, w której PSOE i Zjednoczeni Możemy diametralnie się nie zgadzam.

Dlatego partia kierowana przez ministrów Belarrę i Irene Montero wykorzystuje to, co wydarzyło się w Melilla w ten weekend, by po raz kolejny odrzucić porozumienie z Rabatem, oskarżając PSOE i Sáncheza o „przechodzenie przez prawo międzynarodowe z wykorzystaniem m.in. lud Saharawi. Podemos kończy swoją krytykę zapewnieniem, że „wykorzystywanie praw człowieka i ludzi nie może być dozwolone ani jako karta przetargowa, ani jako środek nacisku i przymusu”, wyraźnie nawiązując do nowego stanowiska rządu hiszpańskiego.

Podobnie jak Podemos, różne organizacje pozarządowe stwierdziły, że ta próba ataku na ogrodzenie Melilli została zmniejszona o liczbę długotrwałych zgonów. W pierwszym bilansie tego samego piątku władze Maroka poinformowały o zaginięciu pięciu imigrantów pochodzenia subsaharyjskiego. Tej nocy podniósł liczbę do 18. A teraz do 23.

Jednak zmarli imigranci mogą już mieć 37 lat, zgodnie ze wspólnym oświadczeniem Marokańskiego Stowarzyszenia Praw Człowieka (AMDH), ATTAC Maroko, Stowarzyszenia Pomocy Migrantom w Niebezpiecznej Sytuacji, Chodzenia Bez Granic i Kolektywu Społeczności Subsaharyjskich w Maroku.

A może być nawet więcej, skoro do 37 zmarłych dołączyliby dwaj żandarmi z marokańskiej policji, którzy, według tych krytycznych wobec tego kraju organizacji pozarządowych, straciliby życie, próbując powstrzymać ofensywę 2.000 mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej, którzy wystartowali w piątek w kierunku doliny Melilla od strony marokańskiej. Jednak Rabat zaprzecza, że ​​ci dwaj żandarmi zostali zabici i utrzymuje oficjalną liczbę zaginionych imigrantów na poziomie połowy i około 80 rannych.

może być więcej

W każdym razie bilans zgonów może się zmieniać w ciągu najbliższych godzin i dni, nie ma rządowej agencji, która by nalegała, by liczba ofiar „została zwiększona”, zwłaszcza z powodu „braku szybkiego zwracania uwagi na rannych imigrantów” podczas napaść na ogrodzenie i starcia z marokańską policją. Dlatego grupy te domagają się od władz marokańskich identyfikacji i zwrotu ciał rodzinom zmarłych osób z Afryki Subsaharyjskiej.

Ponadto, jedna z grup sygnatariuszy tego wspólnego oświadczenia, AMDH, opublikowała wideo, w którym wielu imigrantów pojawia się w areszcie marokańskiej policji, podczas gdy pozostają stłoczeni na ziemi. Wiele z nich z wyraźnymi oznakami bólu, a inne nieruchome, co wywołało różne reakcje przeciwko Maroko.

Wspomniane organizacje pozarządowe stawiają we wspólnym oświadczeniu także inne żądania, nie tylko pod adresem Maroka, ale także Hiszpanii. Wzywają oba kraje do „natychmiastowego wszczęcia niezależnego dochodzenia sądowego w celu wyjaśnienia tej ludzkiej tragedii”. I proszą, aby zrobić to samo „na szczeblu międzynarodowym”, zgodnie z tym, czego możemy żądać od UE.

Tych pięć grup zbiega się z fioletowymi, ponieważ wszystko, co się wydarzyło, obejmuje coś, co nazywają „porażką polityki imigracyjnej”. I potępiają niedawne porozumienie między rządem pod przewodnictwem Pedro Sáncheza i Marokiem, po którym organizacje te potępiają, że działania obu krajów przeciwko imigrantom, którzy próbowali dostać się do Europy przez Maroko i Hiszpanię, „zwielokrotniły się”.

Partyzanci i demagogia

Konferencja Episkopatu naszego kraju również orzekła w sprawie tego kryzysu migracyjnego poprzez oświadczenie zatytułowane „Nigdy więcej zgonów na granicach”, w którym Kościół hiszpański ma nadzieję, „że właściwe władze przyczynią się do wyjaśnienia faktów i podjęcia odpowiednich środków, aby już się nie powtórzą”.

Biskupi podkreślają „poważność” tych incydentów i zwracają uwagę, że nie po raz pierwszy miały one miejsce, ale że „przybyli, aby dołączyć do innych w przeszłości zarówno w Ceucie, jak i Melilli”, których mieszkańcy współczują „ obawy”, że te wydarzenia wygenerowały się w dwóch autonomicznych miastach.

Krótko mówiąc, Konferencja Episkopatu przypomina, że ​​imigranci „nie są »najeźdźcami«, są tylko ludźmi, którzy starają się dotrzeć do Europy, uciekając” przed wojnami, głodami, suszami i innymi dramatami, które niszczą ich kraje pochodzenia w Afryce. Przesłanie, za pomocą którego hiszpańscy biskupi zachęcili do „głosowania za stronniczym i demagogicznym wykorzystaniem złożonego wyzwania, jakim jest migracja”.