Kastylia i León ostrzega w UE przed porzucaniem zwierząt gospodarskich z powodu rządów wilków

W „wielkiej bitwie sądowej”, którą Kastylia-León, Galicja, Asturia i Kantabria rozpoczęły od samego początku przeciwko decyzji rządu centralnego o wpisaniu wilka na Listę Dzikich Gatunków Specjalnej Ochrony (Lespre), która uniemożliwia polowanie na psowate nawet na północy rzeki Duero – naturalnej granicy wyznaczającej Unię Europejską – polityka nasila się. Nadal poruszają się, aby podnosić głosy i dodawać wsparcie dla swoich roszczeń na poziomie społeczności. Wczoraj, podczas wielu spotkań w Brukseli, aby ostrzec, że zmiana statusu „canis lupus” z września 2021 r. „zniszczyła zrównoważoną sytuację, jaka istniała do tej pory między współistnieniem wilka z ekstensywnym żywym inwentarzem”.

Zostało to wczoraj przekazane różnym instancjom Rady Europejskiej przez Ministra Środowiska, Mieszkalnictwa i Planowania Terytorialnego Kastylii i León, Juana Carlosa Suárez-Quiñonesa, w liczbie jego kolegów z pozostałych trzech w północno-zachodniej Hiszpanii, którzy łącznie stanowią ponad 95 procent wilków na Półwyspie. Do września 2021 r. „utrzymywaliśmy równowagę” z „odpowiedzialnym, rozsądnym, technicznym, administracyjnym zarządzaniem kontrolą okazów”, które „pozwoliło” na utrzymanie „niewątpliwego stanu ochrony wilka”, a nawet ze „wzrostem” populacji i ekspansja terytorialna, oprócz niektórych „rozsądnych szkód, nie bez szkód” dla zwierząt gospodarskich. „Dlatego z interesami bezkonfliktowymi lub z niskim konfliktem”, powiedział Quiñones, który skrytykował, że wraz ze zmianą regulacyjną zatwierdzoną przez rząd „z powodów ideologicznych i bez uzasadnienia interesów ogólnych” zaproponowano nowy scenariusz.

„Do tego stopnia, że ​​zaczyna się odchodzić od ekstensywnej hodowli zwierząt gospodarskich, powoduje to wzrost szkód, które uniemożliwiają dalszą eksploatację i zagrażają środowisku wiejskiemu”, a także z negatywnymi skutkami dla walki z pożarami – zaalarmował radca, który oskarżył rząd o „wybuchnięcie” równowagi osiągniętej wiszącą od lat przez „pójście dalej” w zakresie, na jaki zezwala europejska dyrektywa siedliskowa. „Rząd Hiszpanii jedzie w przeciwnym kierunku na autostradzie zdrowego rozsądku i europejskiego zdrowego rozsądku” – skrytykował Quiñones, który uważał, że sfera wspólnotowa staje się „poszukiwaniem elastyczności, ponieważ słyszą, że istnieje problem współistnienia dużych drapieżników”, takich jak wilk czy niedźwiedź. Jednak zarzucił dyrektorowi Pedro Sánchezowi, że „bardziej rygorystyczne” i „błędne daty” dotyczące populacji wilka, które potwierdzają, że ewolucja gatunku jest „niekorzystna”, posuwa się „w przeciwnym kierunku”.

tura spotkań

"Dla nas to bardzo miło widzieć, że w Europie widzą, że jest problem ze stosowaniem europejskich przepisów" - ocenił Quiñones, podkreślając jednocześnie, że w Hiszpanii "jesteśmy w gorszej sytuacji". W swojej rundzie w poszukiwaniu poparcia Parlamentu Europejskiego, aby wilki mogły ponownie być zarządzane przez autonomie na ich terytoriach po „odebraniu” im tej władzy, doradca rozpoczął rundę z Intergrupą ds. różnorodności biologicznej i świata wiejskiego . Jej prezes, Portugalczyk Álvaro Amaro, „okazał całe swoje poparcie dla naszej plantacji”, podkreślił doradca.

Następnie spotykam się z rzecznikami ds. rolnictwa i środowiska wiejskiego Europejskiej Grupy Ludowej i Socjalistycznej, odpowiednio Hembertem Dorfmannem i Clarą Aguilerą. PP, podkreślił Quiñones, ma już gotową rezolucję, która może być przedmiotem debaty w przyszłym tygodniu na sesji plenarnej w Strasburgu, inicjatywę poszukiwania „rozwiązania problemu współistnienia wilka”, ponieważ „Komisja tego nie uznaje”, ponieważ chodzi o to, że Stany Zjednoczone i rząd Hiszpanii przesłały jakieś „błędne” dane, podkreślił Quiñones. Z kolei w socjalistycznej europosłowie "zauważyliśmy, że jego stanowiskiem jest uznanie, że istnieje problem" współistnienia dużych drapieżników ze środowiskiem i że obecne przepisy go nie rozwiązują. Stąd znaczenie poszukiwania konsensusu podkreślił i docenił fakt, że takie kraje jak Austria, Chorwacja, Łotwa, Węgry, Finlandia czy Rumunia opowiadają się za zmianą obecnych przepisów, na których nawet cztery wilcze społeczności zadowoliłyby się ponownie.