„Utrzymanie obrony jest niemożliwe; Kijów musi ratować swoich żołnierzy»

Laura L. CaroPODĄŻAĆ

Zwłoki zakopane pod gruzami huty Azovstal zaczęły się rozkładać, a zepsuta atmosfera nie pozwalała oddychać. Z głębi ostatniego bastionu ruchu oporu w Mariupolu zastępca dowódcy Batalionu Azowskiego Ukraińskiej Gwardii Narodowej Światosław Palamar w rozmowie z ABC podkreśla pilność ewakuacji zakładów, ratunek, który potępia że rząd Wołodymyra Zełenskiego nie wiedział, jak zareagować. Mimo to wspomina, że ​​rozkaz, aby walczący bronili bastionu „nadal obowiązuje” i ostrzega, że ​​nadszedł czas, aby władze „dokonały niemożliwego, aby uratować swoich żołnierzy”.

W komunikacji w języku ukraińskim, przesyłanej audio i tekstowo za pośrednictwem WhatsApp z tą gazetą, krętej ze względu na skrajne ograniczenia sygnału w rejonie obsesyjnie atakowanym bombami przez Rosjan, dowództwo wyjaśnia, że ​​ciężko rannych to „600 bojowników” i że liczba ta rośnie

Nie ma już antybiotyków ani materiałów do amputacji, codziennie są przypadki śmiertelne. We wtorek opublikowali zdjęcia swoich okaleczonych i złamanych mężczyzn, co podsyciło desperację ich rodzin. Z czystej impotencji grożą, że pójdą i wydobędą ich stamtąd własnymi rękami. Poddanie się, jak wyjaśnia Palamar, nie wchodzi w grę.

– Czy uważa Pan, że rząd robi wszystko, co w jego mocy, aby ewakuować obrońców Azovstalu?

– Moim zdaniem władze ukraińskie powinny były podjąć walkę na wszystkich obszarach okupacji Krymu. I nie pozwolić, żeby cała ta horda wśliznęła się do Mariupola. Siły wroga są niezwykle przeważające i tylko my stawiliśmy im opór. Teraz rząd usłyszał, że jesteśmy otoczeni i musiał podjąć kroki w celu utworzenia logistycznego korytarza dostaw. Hasło „utrzymać obronę” z pewnością nadal obowiązuje i nadal to robimy w niezwykle trudnych warunkach. Wróg ma wszystkie zalety w powietrzu i na morzu, dlatego jest to bardzo trudna sytuacja. Nasz bezpośredni personel powinien był zareagować wcześniej i natychmiast.

– Czy sądzisz zatem, że rząd Cię opuścił?

– Moim zdaniem rząd powinien zrobić wszystko, co w jego mocy. Mówią, że robią wszystko, co mogą, ale rozkaz utrzymania obrony w tych warunkach jest niemożliwy i chcę, żeby i oni dokonali niemożliwego, aby uratować swoich żołnierzy.

– Czy planują kapitulację?

– Pokładamy nadzieję jedynie w możliwości ewakuacji pod warunkiem międzynarodowych gwarancji osób trzecich.

– Czy uważa Pan, że Pana poświęcenie dla Ukrainy poszło na marne?

– Wierzymy, że nasze poświęcenie nie poszło na marne. Stawiliśmy czoła wielu żołnierzom, którzy mieli dużą ilość amunicji, pocisków, bomb i innej broni i gdybyśmy ich nie zniszczyli, przesunęliby linię obrony. A teraz ta linia obrony byłaby na Ukrainie znacznie głębsza. Nasza ofiara nie tylko nie poszła na marne, ale przyniosła Ukrainie i całemu światu niezwykłe korzyści. Zatrzymaliśmy wroga, co dało naszemu krajowi czas na otrzymanie broni, a Rosjanom na powstrzymanie się od natarcia.

– Poza Azovstal największą presję, aby ich ratować, wywierają ich rodziny. Jaki to niesie sygnał?

– Chcę tylko powiedzieć żonom, matkom, córkom i synom, że ich mężowie i żony, ci, którzy tu walczą, to prawdziwi bohaterowie, z których każdy powinien być dumny. Z punktu widzenia dowodzenia robimy wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić życie wszystkich, życie każdego żołnierza. Apelujemy do polityków, utrzymujemy linię obrony, bo jeśli wróg się przebije, zabije absolutnie wszystkich. Ranni, żywi, wszyscy tu zostajemy. I oczywiście chcę ponownie zaapelować do Wspólnoty Międzynarodowej o natychmiastową interwencję. Sytuacja jest trudna i krytyczna. Niech światowi przywódcy wywrą presję na Putina i zgodzą się przede wszystkim zmusić go do wdrożenia wszystkich traktatów międzynarodowych, takich jak Konwencja Genewska. Praktyka innych wojen pokazuje, że rozwiązanie tego konfliktu przy pomocy gwarancji stron trzecich jest możliwe.

Precedensem, jaki mają na myśli ostatni obrońcy Mariupola, jest wdrożenie procedury „ekstrakcji”, takiej jak ta zastosowana w 1940 r. w Dunkierce we Francji podczas II wojny światowej w celu ratowania przez trzy korytarze na plażach 330.000 78 żołnierzy alianckich, którzy zostali zabrany przez Niemców. Ale prośba o ewakuację, jakakolwiek by nie była, wczoraj, w XNUMX. dniu wojny i XNUMX., odkąd ci z Azovstalu pokazali pierwszy film wideo ze swojej niewoli, nie znalazła żadnego skutku. I liczy się każda godzina.

„Rozsądna wydajność”

Urzędujący Moskwie gubernator samozwańczej Republiki Donieckiej Denis Puszylin w rosyjskiej telewizji opowiadał o swojej młodości, że w Mariupolu „wszystko idzie zgodnie z planem” przez najeźdźców wysłanych przez Władimira Putina i że od czasu, gdy w Azowstalu „ żaden cywil nie jest w stanie doprowadzić sytuacji do logicznego zakończenia.” Przerażający ostateczny atak. Jego zdaniem ci z Azowa oczekują „honorowej kapitulacji”, która nie zostanie ułatwiona – ostrzegł, ograniczając możliwości złożonej w środę wieczorem przez Ukrainę oferty wydania rosyjskich jeńców w zamian za możliwość „usunąć wielu ciężko rannych” z podziemnego labiryntu huty.

„Nie szukamy opcji idealnej, ale takiej, która działa (…). Na razie nie da się odblokować Azovstalu środkami militarnymi” – powiedziała wicepremier Kijowa Irina Vereshchuk. Od kierownictwa Zełenskiego można wyczuć, że negocjacje trwają. „Druga faza jest w toku” – powiedziała wczoraj Koordynatorka ds. działań na rzecz korytarzy humanitarnych w gabinecie prezydenta Tetiana Lomakina. Bez ceregieli.

Kreml nawet nie zadał sobie trudu, aby odpowiedzieć na ofertę Ukrainy.