Startupy edukacyjne w Europie aplikują po hiszpańsku

Sektor technologii edukacyjnych, znany jako „edtech”, przeżywa okres ożywienia. Pojawienie się Covida spowodowało zmianę mentalności i odsłoniło pełny potencjał raczkującej dotąd branży. Według danych otrzymanych przez firmę zajmującą się wywiadem edukacyjnym Holon IQ, w 2020 r. sektor eksplodował, a globalne inwestycje zniknęły o 16.000 miliardów dolarów, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w roku poprzednim (7.000 miliardów). Trend wzrostowy utrwalił się z rokiem ubiegłym, osiągając 20.000 XNUMX mln euro oraz rundami finansowania i rosnącymi wycenami we wszystkich segmentach: przedszkoli, edukacji obowiązkowej, szkolnictwa wyższego, uczenia się przez całe życie i szkoleń biznesowych.

Hiszpania nie jest wyjątkiem w tej gorączce.

W ostatnich latach w branży „edtech” powstało i rozkwitło wiele startupów. Niektóre, takie jak Lingokids, Odilo i Innovamat, zdobywają pozycję światowych liderów. Nasz kraj ma bardzo atrakcyjny czynnik konkurencyjny: język hiszpański, bramę do gigantycznego rynku Ameryki Łacińskiej. To sprawiło, że Hiszpania stała się celem europejskich start-upów, cementujących ich procesy ekspansji międzynarodowej. „Hiszpański to wielka zaleta, wszyscy o tym wiedzą. Więcej jest rodzimych użytkowników języka hiszpańskiego niż angielskiego, a ponieważ zdajemy sobie sprawę, że ma to wpływ na gospodarkę” – powiedział José Miguel Herrero, założyciel Big Sur Ventures, założyciel kapitału wysokiego ryzyka.

Jednorożce w Hiszpanii

Austriacki startup GoStudent jest pierwszym i na razie europejskim jednorożcem w branży „edtech”. Założona w 2016 roku, właśnie obchodziła pierwszą rocznicę swojej działalności w Hiszpanii, gdzie prowadzi 200.000 XNUMX sesji miesięcznie. „Po początkach w Austrii, Niemczech i Szwajcarii stawiamy na Francję i Hiszpanię. Na poziomie strategicznym rynek hiszpański ma fundamentalne znaczenie. Przekraczamy Atlantyk i jesteśmy domem dla głównych rynków Ameryki Łacińskiej, takich jak Chile, Meksyk, Kolumbia i Brazylia. Jesteśmy także obecni w USA i Kanadzie” – wyjaśnił Juan Manuel Rodríguez Jurado, dyrektor krajowy GoStudent w Hiszpanii.

Jest to platforma do zajęć prywatnych, a „Hiszpania jest krajem o największym popycie. 48% rodzin przyznaje, że korzystało z tego typu zajęć, a w 70% przypadków kilka razy w tygodniu.” Rodríguez pamięta, że ​​edukacja naszych dzieci jest priorytetem i „to na niej rodzice ostatecznie oszczędzają najmniej, nawet w czasach kryzysu. Mamy wizję przyszłości edukacji – podkreśla. Celem jest teraz wzmocnienie działalności w Hiszpanii i dalsza budowa największej sieci korepetytorów i studentów w kraju. Chcą jednak także zaistnieć na innych rynkach Europy i Ameryki Łacińskiej, a nawet wejść do takich regionów, jak Bliski Wschód czy Azja i Pacyfik.

Startup osiągnął wycenę na poziomie 3.000 miliardów euro po tym, jak w styczniu zeszłego roku zebrał 300 milionów w rundzie finansowania. Oprócz wzrostu organicznego posiada także strategię fuzji i przejęć. Wśród najnowszych przejęć znajduje się hiszpańska grupa Tus Media. „W planach są kolejne akwizycje, które pozwolą nam poszerzyć zakres usług. To ekscytujący sektor, który będzie się nadal rozwijał” – przyznaje Rodríguez.

Okropni uczniowie GoStudent spotkają się w wieku od 13 do 17 lat. Prywatne zajęcia z matematyki są najbardziej pożądane w Hiszpanii, podobnie jak na całym świecie.

Innym przykładem lądowania europejskiego „edtech” w Hiszpanii jest platforma Videocation. Urodził się w Norwegii pod koniec 2019 roku i w niecałe dwa lata wylądował już w Hiszpanii. W rzeczywistości New Country jest pierwszym przystankiem w planie internacjonalizacji. Z czego wynika ta strategia? Z jednej strony „pozwala to pokryć, oprócz rynku hiszpańskiego, także Amerykę Łacińską”, a z drugiej „założyciele i niektórzy pracownicy znali już rynek, ponieważ pochodzili z Schibsted, norweskiej firmy, która kupiła Infojobs ” – mówi Jaume Gurt, dyrektor krajowy Videocation. Czyli fakt, że jest to w strategii ważny rynek, duży i z dużym potencjałem, został połączony z nawiązanymi wcześniej w Hiszpanii powiązaniami i kontaktami, które ułatwiły start.

Projekt powstał w wyniku rozmowy kilku osób: eksperta w dziedzinie uczenia się, drugiej osoby zajmującej się Internetem i trzeciej zajmującej się produkcją audiowizualną. Chcąc przeanalizować potrzeby świata powstał pomysł zbudowania platformy, która oferowałaby firmie możliwość wdrożenia wysokiej jakości planu szkoleń ustawicznych za pośrednictwem krajowych ekspertów oraz prestiżowe uznanie w różnych obszarach wiedzy. Działa w modelu subskrypcyjnym.

rozwój

W Norwegii zweryfikowali już swój model biznesowy, gdzie rosną od 15 do 20% miesięcznie. W Hiszpanii niecały miesiąc temu ogłosili zamknięcie rundy finansowania w wysokości dwóch milionów euro, której celem jest przyspieszenie ich rozwoju w kraju i wykorzystanie siły języka hiszpańskiego. „Treści, które opracowujemy dla Hiszpanii, dobrze służą nam w Ameryce Łacińskiej, gdzie przedstawiliśmy już dwie ważne propozycje. Stamtąd chcemy dokonać skoku na hiszpańskojęzyczny rynek amerykański” – mówi Gurt.

W zeszłym roku rozpoczęli prace nad badaniami nad wychwytywaniem, a w październiku opracowano i wyprodukowano pierwsze kursy. „Przywieźliśmy naukę z Norwegii i ją udoskonalamy. Same kursy są takie same, ale udoskonalamy procesy, zwiększamy ich efektywność – wyjaśnia menadżer krajowy.

Tylko prolog

„Jesteśmy na początku tej rewolucji” – wyjaśnił José Miguel Herrero, założyciel Big Sur Ventures, funduszu venture capital, o powstaniu „edtech”. Wskazuje także na pewne makrotrendy, które sprzyjają temu zjawisku. Jedna z nich brzmi: „potrzeba szkoleń utrzymuje się tam, gdzie narzędzia telematyczne będą odgrywać większą rolę”. Istnieje również „potrzeba uzupełnienia szkoleń”, szczególnie w Hiszpanii, „wraz z pogorszeniem się systemu edukacji będą poszukiwane uzupełnienia, które można będzie przeprowadzić w Internecie” – zauważa. W tym sektorze Big Sur stał się jedną z narodowych gwiazd branży: Lingokids, aplikacja dla dzieci w wieku od 2 do 8 lat, służąca do nauki języka angielskiego i dobrej zabawy.