Jordi Cruz otwarcie porównuje problemy zdrowotne, których doznali z powodu stresu

Gościa otwierającego dziewiąty sezon „Planety Calleja” oglądamy w telewizji od dekady. Co tydzień jest zbierany w ponad milionie domów, tych, którzy wiernie oglądają kolejne wydania „Masterchef”. Surowy, techniczny i wymagający, Jordi Cruz zyskał reputację nieustępliwego wobec kandydatów. Ale w najbliższą środę, 8 lutego, szef kuchni pokazał widzom zupełnie inną stronę siebie.

Katalończyk przyjął wyzwanie podróży z Jesúsem Calleją do mitologicznej Grecji na premierze nowej odsłony programu Cuatro i sprawił prezenterce miłą niespodziankę, pokazując osobowość, która nie ma nic wspólnego z osobowością kucharza z pogranicza z „Masterchef” . „Lubiłem cię, grubasie”, przyznał Calleja, kiedy odkrył wrażliwą, zabawną i walczącą stronę swojego gościa.

Wielki miłośnik kultur klasycznych, Katalończyk przemierzał ramię w ramię z obieżyświatami półwysep Pelion, gdzie według mitologii żyły centaury. Wędrowali przez góry regionu, żeglowali przez Zatokę Volos (z której wyruszyła słynna mitologiczna wyprawa Jazona i Argonautów) i łowili jeżowce, które Cruz wyprodukował z surowca, aby przygotować soczysty półmisek na pokładzie. Następnie zeszli ze wschodnich zboczy półwyspu, zjeżdżając na linie na wysokość do 35 metrów; i odwiedź spektakularne wiszące klasztory Meteory.

A wśród tak wielu przygód szef kuchni jak nigdy dotąd zagłębił się w niektóre doświadczenia, anegdoty i wspomnienia ze swojego życia. Jakby miał sześcioro rodzeństwa, cztery dziewczynki i dwóch chłopców. „Jesteśmy różnorodni, dobrze dogaduję się ze wszystkimi. Nasze dzikie rasy”.

Relacje ze zmarłym kilka lat temu ojcem Federico nigdy nie były łatwe. Miał zły charakter, ale zawsze słuchał jego złych rzeczy. „Żył wieloma rzeczami, które nie pozwalały mu być szczęśliwym”. Nigdy nie okazywali mu wiele uczucia, ale był w stanie powiedzieć mu, że go kocha, na dwie godziny przed śmiercią. „Zawsze myślałem, że mój ojciec nie odejdzie, nie mówiąc, że cię kocham. Miał bestialskiego Alzheimera, fakt, że to spojrzenie nie zawierało niczego, ułatwiło mi zadanie”.

O założeniu własnej rodziny wyjawił Calleji, że chce mieć dzieci ze swoją obecną partnerką Rebeccą Limą, z którą jest od czterech lat. Przed nią jego życie miłosne nie jest tym, co ludzie myślą, powiedział. „Miałem dziewczynę 14 lat, kolejne 8 lat. To, że Jordi jest przepaścią, nie jest takie, nie bądź przepaścią”.

Ten cel FLIIIIPA mnie: METEORA! #PlanetaCallejapic.twitter.com/UqsYm3P05s

— Jezus Calleja (@JesusCalleja) 8 lutego 2023 r

Druga strona sukcesu

Ponadto szef kuchni opowiedział o problemach zdrowotnych, których doznał z powodu stresu związanego z „super bestią”. „Byłem garbaty i leczony”. Prezenterka chciała wiedzieć, czy w weekendy zwykle planuje spokojny wypoczynek, na co gość zareagował negatywnie. „Czy wiesz, co się dzieje? Jedną ze złych rzeczy, które generował stres, jest to, że kiedy przechodzę do spokojnych sytuacji, ogarnia mnie stres”.

Jeśli chodzi o jego karierę zawodową, oprócz sukcesów jako szefa kuchni z sześcioma gwiazdkami Michelin, na światło dzienne wyszły dziesięć lat na czele „Masterchef”, gdzie musiał nauczyć się radzić sobie ze swoją nieśmiałością.

Wcielając się w jurora, którego sława go wyprzedza, rozwiązał zagadkę, który format najbardziej mu się podoba. „Najbardziej bawi mnie „celebryta”. To daje mi pewien morbet, gdy widzę postacie, które widziałem tam przez całe życie i widzę je tak bezbronne, takie maleńkie, i móc powiedzieć „twój talerz jest gówniany”, powiedział ze śmiechem”. Pogratulował też swoim kolegom z drużyny. „Pepe jest wspaniały, jest moim starszym bratem. A Samantha może czasem wyglądać, jakby była trochę nie w humorze, ale jest dobrą, hojną, zorganizowaną kobietą, częścią matki i osobą o wielkim sercu”.