Podmioty feministyczne oskarżają Montero o ekonomiczne uduszenie ich z powodu ideologii

Eryka MontanesPODĄŻAĆ

W Federacji Stowarzyszeń Kobiet Odseparowanych i Rozwiedzionych, stowarzyszeniu Women for Health i ADDAS, Association for Attention to Sexually Assault Women (jego oryginał w języku katalońskim brzmi Associació d'Atenció a Dones Agredides Sexualment) są wspierane przez ponad trzydzieści lat pomocy kobietom w trudnej sytuacji. Wykorzystywane, gwałcone, kazirodztwo, przymusowe małżeństwa lub okaleczenia. Łączy ich wspólna przeszłość i niemal identyczna najbliższa przyszłość, bardzo niewyraźna: trzy wyrażają niezadowolenie niezliczonych podmiotów społecznych, które potępiają transfer subsydiowanych funduszy poprzez podwójną transzę podatku dochodowego od osób fizycznych i podatku od osób prawnych. Jest to tzw. zunifikowana 0.7, zarządzana przez państwo za pośrednictwem Sekretariatu Praw Społecznych i autonomii w proporcji 80-20%, która rozdziela pomoc na utrzymanie podmiotów solidarnościowych.

„Jeśli nie podzielasz ideologii Podemos, dwa ministerstwa (równości i praw socjalnych) faworyzują inne grupy i ich platformy ze szkodą dla pionierów i tych o najdłuższej historii w Hiszpanii, ale daleko od ich pomysłów” – mówi ABC Soledad Muruaga, prezeska Women for Health.

Fundusze, po raz pierwszy w historii wszystkich rządów Hiszpanii, dotarły z prawie półrocznym opóźnieniem. Instytucje pomocy społecznej otrzymują je od maja i nadal są to te, które odpowiadają 2021 r. Otwierając przez państwo kopertę notyfikacyjną, Ana María Pérez del Campo, przewodnicząca Federacji Kobiet w separacji i rozwiedzionych, potępia to medium. „uduszenie 71% mniej wkładu”.

Ana Maria Perez del CampoAna Maria Perez del Campo – GUILLERMO NAVARRO

Muruaga go ratyfikował. Otrzymała 85.000 250.000 z 70 XNUMX euro, które pozwoliły jej na utrzymanie trzech programów zdrowienia i opieki psychologicznej dla kobiet w niestabilnej sytuacji. „To o XNUMX% mniej. Najgorsze jest to, że pieniędzy jest więcej niż w innych latach, a mimo to jest wiele podmiotów, które znajdują się w tak poważnej sytuacji.

To, że w budżecie jest większa kwota, potwierdziła Platforma Trzeciego Sektora: „W ostatnim naborze 0.7%, w 2021 r., ogólnie rzecz biorąc, stwierdzono poprawę systemu. Z kolei 65% przedstawionych programów uzyskało dofinansowanie (w poprzednim naborze było to 56%). Podobnie średni wskaźnik pokrycia finansowaniem projektów wzrasta do 31% (o 10 punktów procentowych więcej niż w 2020 r.). Jednak popyt (227 mln euro) jest wielokrotnie wyższy niż przelew”. Kontynuuje: „Z drugiej strony wykryliśmy, że w ostatnich latach średni koszt na program spada. Biorąc jednak pod uwagę większą liczbę programów, a przede wszystkim wzrost środków przeznaczonych do podziału, stwierdzamy, że średni koszt na program wzrósł do 87.300 28.400 euro, czyli o XNUMX XNUMX euro więcej niż rok wcześniej”. Źródła z tej platformy potwierdzają, że nagromadzone opóźnienie wpędza wiele podmiotów w kłopoty.

Konsekwencje „hachazo”

Po „hachazo” Mujeres para la Salud jest zmuszony, po zwolnieniu trzech pracowników, opuścić swoją siedzibę przy Alfonsa XIII w Madrycie i wynająć mały lokal przy ulicy Colombia w stolicy. Z tego, co otrzymuje ze sprzedaży nieruchomości, Muruaga wyobraża sobie, że „przeżyją najlepiej jak potrafią przez następne 2-3 lata”. Ponieważ w przeciwnym razie „wiele z tych kobiet jest porzuconych”, zaprotestowała.

Pérez del Campo nie kryje głębokiej złości na ministrów Ione Belarra i Irene Montero, które niejednokrotnie publicznie obrażał za ich „queerową” politykę przeciwko feminizmowi. „Właśnie ci, którzy ośmielają się bronić kobiet bitych przez przemoc ze względu na płeć, odcięli kran do pionierskich instytucji, podczas gdy w ostatnich dniach widzimy, jak Hiszpania wygląda na usianą trupami za przestępstwa seksistowskie. To nie przypadek, system nie działa i takie rzeczy dzieją się, gdy poziom obrony kobiet jest obniżony. Oprócz tych z nas, którzy ich pilnują, topią nas”.

Jego przypadek jest paradygmatyczny. Po dziesięciu latach zarządzania oraz największym i pierwszym w kraju ośrodkiem odzyskiwania kompleksowej opieki nad kobietami i dziećmi będącymi ofiarami przemocy ze względu na płeć oraz ukrywaniem jego lokalizacji, aby nie ujawniać jej przed agresorami, w tym tygodniu rada miasta Madrytu upubliczniła lokalizację tego miejsca (popełniając poważną nieostrożność) jako wołanie o pomoc ze względu na niedostatek zasobów. „Jej ciągłość jest zagrożona”, ostrzegł konsystorz, który dodał, że po raz pierwszy od 1990 r. i po udzieleniu pomocy 700 kobietom i 800 nieletnim, tak niezbędna feministyczna służba „jest poważnie zagrożona” decyzją rządu. „Przemoc trwa, a służba jest niezbędna” – zakwestionowała władze miasta Podemos.

Historyczna feministka Pérez del Campo stawia opór. Nie chcę nawet słyszeć o pożegnaniach. „W tej chwili mamy w środku 50 rodzin, 42 kobiety. Nie możemy pozwolić im odejść. Będziemy kontynuować tak, jak jest – zapewnia, dziękując pracownikom ośrodka, którzy przez cztery miesiące byli bez wynagrodzenia. „Wspólnota Madrytu przekazała nam 60.000 XNUMX euro i to w terminie. Kwota, którą teraz otrzymaliśmy od państwa, jest śmieszna na utrzymanie kadry psychologów, pedagogów, pracowników socjalnych i usług prawnych. Ci „ludzie” zaproponowali zamknięcie centrum [przesłanie do fioletowych ministrów], ale przypominam, że kobiety głosują. To pościg.

Pierwsze w kraju schronisko dla maltretowanych kobiet, otwarte od 1990 r. w gminie MadrytuPierwsze w kraju schronisko dla maltretowanych kobiet, otwarte od 1990 r. w gminie Madrytu – G. NAVARRO

W trzecim przykładzie, ADDAS, celem ich gniewu jest Generalitat de Catalunya i wypaczony system: „To jest przemoc instytucjonalna”, agituje Gloria Escudero, koordynatorka pionierskiego stowarzyszenia na rzecz pomocy kobietom molestowanym seksualnie w tej autonomii. Wyjęli kalkulator, ponieważ widzą poważne zagrożenie dla ich przetrwania. „Nie mamy płynności”, zapewnia Escudero, po otrzymaniu 12.000 5.000 euro od Rady Miasta Barcelony i 30 XNUMX od Rady Prowincji na utrzymanie i wynajem siedziby na okres jednego roku. Z powodu błędu „technicznego” zostały one wyłączone z publicznych składek Wspólnoty-Państwa. „System jest pomyślany w taki sposób, że nie działa, musi świadczyć usługi w przeszłości, na ślepo, nie otrzymując nawet pomocy z poprzedniego roku. To chroniczny problem, pogłębiony w tym roku przez ogromne opóźnienie – przyznaje tej gazecie. W tej chwili, w czerwcu br. i po XNUMX latach nieprzerwanej pracy, „wszyscy pracownicy poszli do ERTE”, narzeka.

„Psychologiczne i prawne towarzyszenie 350 ofiarom przemocy seksualnej w mediach każdego roku wymaga więcej pieniędzy. Po raz pierwszy mamy osoby na liście oczekujących i osiem zgwałconych kobiet, którym teraz nie jesteśmy w stanie pomóc” – płacze.