Rosną straty wśród naukowców zaciągniętych w szeregi ukraińskie

Patrycja BioskaPODĄŻAĆ

31 marca ukraiński badacz Andrij Krawczenko wszedł do kijowskiego szpitala ze swoim ekwipunkiem: miejscowym koagulantem zatrzymanym we krwi w ilości wystarczającej, jaką lekarz mógł przekazać rannemu. W kontekście wojny narkotyk ten może oznaczać dla żołnierza różnicę między życiem a śmiercią. „Śniło mu się, że znajdzie się w apteczce wszystkich ukraińskich żołnierzy” – potwierdza magazynowi Science Mariia Galaburda, starszy pracownik naukowy w Instytucie Chemii Powierzchni Chuiko, gdzie pracował Krawczenko. Trzy dni później 41-letni chemik, który zaciągnął się jako ochotnik do Sił Obronnych Ukrainy, miał eksplodować samochód w wyniku miny lądowej.

To jedna z wielu historii tragedii, które mają miejsce na Ukrainie, w tym także naukowców-wolontariuszy, takich jak Krawczenko. Historia Wasyla Kłodki, an Oleksandr Korsun, chemik nieorganiczny z Narodowego Uniwersytetu VN Karazin w Charkowie i Julia Zdanowska, obiecująca matematyk z Narodowego Uniwersytetu Tarasa Szewczenki w Kijowie, zginęli od bomb w Charkowie. Lista jest długa.

„Moje kontakty w laboratorium żyją” – wyjaśnił ABC Germán Orizaola, badacz ze Wspólnego Instytutu Badań nad Różnorodnością Biologiczną Uniwersytetu w Oviedo, który prowadzi kampanię w Czarnobylu od 2016 r. Ale są tacy, którzy mówią mi, że słyszą bomby spadają. ciągle”. Jeden z jego kolegów, z którym tuż przed konfliktem długo debatował na temat genetyki, opowiada mu teraz, że jego życie upływa pomiędzy niebezpiecznymi wyprawami z dystrybucją leków a robieniem koktajli Mołotowa i odpoczywaniem w piwnicy. „Inny ukraiński kolega codziennie pisze na Facebooku „Dzień dobry, świecie”, więc wiemy, że wszystko u niego w porządku. Najsmutniejszy w tym wszystkim jest ludzki dramat.”