Ruch niepodległościowy upamiętnia pierwszy gwałtowny puls „procesu”

Było to 21 września 2017 r., kiedy sekretarz sądowy Montserrat del Toro wyszedł przez dach Ministerstwa Gospodarki Generalitatu. W ten sposób dotarła do teatru Coliseum, gdzie wmieszała się w kilku aktorów z właśnie zakończonego spektaklu, aby w eskorcie policjantów w cywilu mogła się stamtąd wydostać. Był „przestraszony” i dlatego poprosił o pomoc szefa Sądu Śledczego w Barcelonie 13 , który nakazał Gwardii Cywilnej rozmontować mechanizm wdrożony do przeprowadzenia referendum 1-O, po tym, jak Konstytucja uznała go za nielegalny. Operacja Anubis rozpoczęła się dzień wcześniej o ósmej rano. Wkrótce sympatycy niepodległości, którzy mieszkają skoncentrowani w portach Ministerstwa pod przewodnictwem Oriola Junquerasa, pozostaną wiele kilometrów dalej. Wśród nich przywódcy Òmnium, Jordi Cuixart, i AKN, Jordi Sanchez, który przysiadł na dachu Zasłużonego Nissana Patrola. Według obu, argumentowali oni podczas procesu przed Sądem Najwyższym, aby spróbować rozpędzić masy, chociaż wyrok, który skazał ich na dziewięć lat więzienia za działalność wywrotową, uznawał, że Sànchez stawiał przeszkody i „nękał” agentów, którzy próbowali przeprowadzić przeszukania i że użył nawet „podpalającego” tonu w niektórych swoich sloganach z tamtego okresu. Blok delegacji sędziowskiej w Centrali Gospodarki był, właściwie mówiąc, pierwszym momentem, w którym wystartował ruch niepodległościowy, który chciał wykorzystać ulicę do obrony referendum i procesu rozłamu, w eskalacji, która rozpoczęła się wraz ze zniszczeniem „Patrole” Gwardii Cywilnej w dniu 20 września 2017 r., a ich kulminacją, dwa lata później, było przekształcenie placu Urquinaona w pole bitwy po zapoznaniu się z wyrokiem, który spróbował dokładnie pierwsze fakty. „Pięć lat temu odpowiedzieliśmy na represje państwa hiszpańskiego. Próbowali nas powstrzymać, a my nie możemy, ponieważ jesteśmy ludem i nie przestaliśmy być. Pięć lat po 20-S kontynuujemy z takim samym zaangażowaniem i przekonaniem, że wygramy!”, krzyczała wczoraj ERBN, kapitalizując podczas publicznego aktu w dniu, który w obecnym kontekście służy do zaznaczenia „niezależności”. mięśnie przed zawodami juntów. Ryzyko „oczywiste” Pięć lat temu porucznik kierujący akcją informował, że nie ma „odwagi”, by po interwencji wyjść z budynku, ponieważ zostałyby „zmiażdżone”. Wskazał w ten sposób, że ryzyko było „obiektywne i oczywiste”. Coś, przed czym ostrzegali również Jordis. Tak więc, chociaż sekretariat sądowy mógł opuścić teren po północy, dziesięciu strażników cywilnych, którzy byli zarejestrowani jako stała policja sądowa w Ministerstwie jeszcze przez kilka godzin. Jak wyjaśnił jego przełożony, przeżywały tam momenty krytyczne, takie jak przytrzymanie drzwi od wewnątrz, bo pod naciskiem protestujących z zewnątrz myśleli, że „zawali się”. Tymczasem na ulicy niektórzy protestujący – według Guardia Urbana około 40.000 tys. osób zgromadziły się tam – ukradli mundury, hełmy, tablice identyfikacyjne i amunicję z pojazdów Instytutu Zbrojnego, zaparkowanych przed Gospodarką. To członkowie Mossos d'Esquadra wkrótce potem odzyskali plecaki ze sprzętem do zamieszek, chociaż nie byli w stanie aresztować sprawców napadu. Incydenty podczas koncentracji zostały doprowadzone do punktu cudu na początku katalońskiej policji Josep Lluís Trapero, był burmistrz Teresa Laplana, który został oskarżony o rzekomą bierność, jaką wykazał Korpus, aby rozwiązać protestującego. Sąd Krajowy uniewinnił ich, uznając, że dowiodło, że – zarówno na 1-O, jak i 20-S – działania agentów „nie były we współpracy z niezależnymi, ale raczej stawiły czoła sytuacji w sposób, który uniknął poważnych szkód”. Celem tego urządzenia było rozmontowanie logistycznego aparatu głosowania. Wśród 14 zatrzymanych tego dnia, dwóch, którzy teraz czekają na proces, Josep Maria Jové i Lluís Salvador, sekretarz gospodarki i finansów, odpowiednio - obecnie deputowani ERC w Parlamencie - oskarżeni o malwersacje, wykręty, nieposłuszeństwo i ujawnienie tajemnic. To właśnie podczas wejścia śledczych do domu Jové, prawej ręki Junquerasa, 20 września Instytut Zbrojny skonfiskował notatnik Moleskine, a także 41-stronicowy dokument Power Point, ochrzczony „Enfocats”. , w którym wyszczególniono mapę drogową „procés”. Mapa drogowa, która zawierała projekty ustaw, które były związane z tworzeniem struktur państwowych, takich jak własna hacjenda, iz tego powodu zostali ochrzczeni jako architekci „procés”. Pięć lat po tym dniu Jové, który przyszedł, aby uczestniczyć w stole dialogowym z rządem w 2020 r. – spotkaniu, w którym uczestniczył z notatnikiem Moleskine – powiedział wczoraj, że bez 20-S nie byłoby 1-O . W wywiadzie dla Rac1 republikanin uważał, że operacja policyjna była „wielkim błędem w kalkulacji aparatu państwowego” – „błądem”, który według niego doprowadził do mobilizacji osób, które chciały głosować w uznanym za nielegalne referendum.