Ostatnia bitwa rodziny, która chciała, aby ich syn z Downem był jeszcze jednym w klasie

Prokuratura Krajowa złożyła apelację do Sądu Najwyższego o eskortowanie rodziny Rubéna Calleja w ich ostatniej walce z państwem: odszkodowanie współmierne do wojny, którą musieli stoczyć, dopóki ONZ nie przyznała im naruszenie praw chłopca poprzez zmuszenie go do uczęszczania do ośrodka dla osób z zespołem Downa zamiast zagwarantowania mu dostępu do edukacji integracyjnej.

To Stowarzyszenie Down Spain w 2013 roku upubliczniło sprawę Rubéna, którego rodzice kształcili w konwencjonalnym ośrodku edukacyjnym w León, gdzie mieszkali. W czwartej klasie (2009, miał wtedy XNUMX lat) został odseparowany od restauracji i zmuszony do pójścia do specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego, wbrew woli swojej i swojej rodziny. Zgłosili złe traktowanie przez nauczyciela.

Ani ponad 15.000 XNUMX podpisów obywateli, które wysłali do zebrania, ani kolejne instancje sądowe, do których zwrócili się rodzice, w tym Trybunał Konstytucyjny, nie zmieniają decyzji. W rzeczywistości zostali osądzeni i uniewinnieni - kiedy oskarżenie zostało ostatecznie wycofane - za przestępstwo porzucenia rodziny, decydując się na wychowanie dziecka w domu podczas procesu.

Jednak pod koniec 2020 roku sytuacja się odwróciła. Komitet Narodów Zjednoczonych ds. Praw Osób Niepełnosprawnych, którego konwencją jest Hiszpania, stwierdził, że państwo naruszyło prawo Rubéna do edukacji włączającej. Mówiąc konkretnie, konieczne było, aby władze krajowe „nie oceniły konkretnych wymagań dziecka” i „nie podjęły rozsądnych środków, które umożliwiłyby stały urlop w ramach zwykłej edukacji”.

Dlatego zalecono mu zapisanie się na integracyjny program szkolenia zawodowego, przyznanie odszkodowania i zbadanie zarzutów nadużycia podniesionych przez jego rodziców na początku. Nawiasem mówiąc, kontynuował w Hiszpanii, aby zakończyć segregację edukacyjną osób niepełnosprawnych.

Cisza administracyjna w Ministerstwie Sprawiedliwości

Dwa lata później żadne z tych zaleceń nie zostało spełnione. Wniosek o odszkodowanie po zakończeniu rezolucji ONZ jest rozpatrywany przed Ministerstwem Sprawiedliwości, ale został oddalony z powodu milczenia administracyjnego. Stamtąd do Sporu Sądu Krajowego, gdzie wyrokiem z końca zeszłego roku odmówiono im tego, co Komisja na rozprawie orzekła, że ​​ich uchwały nie mają mocy wykonawczej i nie wykraczają poza zalecenia.

Ponadto, jeśli chodzi o sędziów pokoju, naruszenia praw, o których mowa w tych opiniach, zostały przeanalizowane przez hiszpański system wymiaru sprawiedliwości i oddalone w różnych momentach wyrokami, które są już prawomocne. Doceniają to, res iudicata.

Prokuratura się z tym nie zgadza i dlatego kieruje kasację do Sądu Najwyższego. Uważa, że ​​opinie Komitetu mają „wiążący charakter” i że właściwe jest „przestrzeganie uzgodnionych przez niego obowiązkowych środków zadośćuczynienia”, poprzez żądanie odpowiedzialności ojcowskiej państwa za nieprawidłowe funkcjonowanie administracji Sprawiedliwości, bez konieczności rewizji wcześniejszych czynności procesowych lub unieważniania wartości powagi rzeczy osądzonej.

W notatce dotyczącej przygotowania apelacji, do której ABC miała dostęp, argumentował również, że sprawa ta jest istotna dla ustalenia doktryny, tak aby Sąd Najwyższy ustalił, czy zadośćuczynienie zalecane przez Komisję może zostać przyznane w tego typu przypadków procedur pomimo tego, że nie mają one charakteru jurysdykcyjnego lub po odrzuceniu naruszeń, które ONZ uznaje.