Audiowizualne spojrzenie w przyszłość z Hiszpanią jako daniem europejskim

fernando munozPODĄŻAĆ

Hiszpańskie audiowizualne materiały od kilkudziesięciu lat otwierają drzwi naszego kraju na świat. Historie, które eksportujemy – od „La casa de papel” po „Hierro” czy „Czerwone bransoletki” – nie tylko ukazują potencjał narodowy na całej planecie, ale także każdy chce tu przyjechać i filmować. W tych ramach trzecia edycja „Next Spain”, forum utworzonego przez Vocento, aby rozmawiać o kraju, jakiego chcemy, była poświęcona sektorowi, który generuje prawie trzy procent PKB i zatrudnia setki tysięcy ludzi.

Pod tytułem „Hiszpania – Plató de Europa” w siedzibie Secuoya Studios spotkają się wielkie osobistości ze świata audiowizualnego. Liczby odpowiedzialne za tworzenie historii pojawiają się, rosną i wreszcie docierają do wszystkich zakątków planety.

Producenci, twórcy, reżyserzy, a nawet nauczyciele operatorów wzięli udział w spokojnej i pouczającej rozmowie o sektorze, który nie przestaje się rozwijać.

„Nie ma recepty na udany serial, bardziej chodzi o pasję i szczerość” – przyznał Jorge Coira, „showrunner” serialu „Hierro” i jeden z trzech twórców filmowych przy stole „Hierro”. Creators”, gdzie poznał Pau Freixasa, odpowiedzialnego za hit „Pulseras Rojas” i niedawno wydany „Everyone Lies” (Movistar); oraz Gracia Querejeta, reżyserka m.in. „Siedem angielskich stołów bilardowych” czy serialu „Ana Tramel”. Maria Ripoll, która właśnie zaprezentowała w Maladze „Nie zabijemy się bronią”, była nieobecna ze względu na Covid. „Jedyne, co nas spotyka na początku, gdy zaczynamy otwierać projekt, to romans, ale czasami zdarza się, że trafimy na magiczny klucz. Tym wyróżnikiem jest to, że pochodzi z czyjejś duszy” – odpowiedziała Freixa. Wbrew idei algorytmu w tworzeniu, istnieją gotowe produkty, które tak często można znaleźć w katalogach platform. W każdym razie jest zawzięty w obliczu presji danych: „Do opowiadania moich historii motywuje mnie to, aby uczynić je radykalnie osobistymi i bez myślenia o świecie zewnętrznym nawet przez sekundę” – pomyślał. Ze swojej strony Gracia Querejeta skupiła się na relacji z producentem. – Musi być twoim najwspanialszym sojusznikiem. „Żaden minimalnie inteligentny reżyser nie odrzuci dobrego pomysłu tylko dlatego, że pochodzi od kogoś innego”.

Przed spotkaniem z twórcami wydarzenie otworzył Jesús García Calero, dyrektor ABC Cultural, który przestrzegł o znaczeniu wizerunku w sektorze Kultury. „Talent tego kraju, od Berlangi i Buñuela po Mielgo, ostatniego hiszpańskiego zdobywcę Oscara, oznacza, że ​​nasz talent audiowizualny może przeplatać się z zagranicą”.

Ze swojej strony Juan Antonio Peña, dyrektor instytucji madryckich w CaixaBank, przedstawił dane, które stanowią podstawę historii, które później widzimy na ekranie: „Sektor generuje 670.000 XNUMX miejsc pracy. „My, podmioty finansowe, przekazujemy sobie dużo pieniędzy, aby Was finansować, i to jest bardzo dobra wiadomość”.

Kontynuacją wydarzenia był wywiad z Domingo Corralem, pierwotnym dyrektorem produkcji Movistar, twórcą tak wpływowych tytułów, jak „Antidisturbios”, „Hierro” czy „La peste”. „Istotne jest, abyśmy postrzegali to jako kulturę, a nie tylko przemysł” – dodał, koncentrując się na romantyzmie kryjącym się za dziełem.

W złożonej sieci zachęt i pomocy podatkowych znaleźli wyjaśniające odpowiedzi u Eduardo Cosmena, partnera zarządzającego Grant Thornton Tax. Zwrócił uwagę na dobrą, choć „niewystarczającą” pomoc fiskalną Hiszpanii. „W innych krajach ustawodawstwo jest niezwykle agresywne” – powiedział.

Przyjrzawszy się bliżej twórczości, nie tracąc jednak wątku finansowania i szkoleń, rozmawiali następnie z czterema umysłami odpowiedzialnymi za niektóre z ostatnich wielkich sukcesów kina hiszpańskiego. Mariano Barroso, prezes Akademii Filmowej; Gonzalo Salazar-Simpson, dyrektor ECAM i założyciel La zona; Pilar Benito, dyrektor generalna Morena Films i Carlos Rosado z Spain Film Commission, którzy przeanalizowali moment, w którym zawód nadal był uważany za „dla romantyków”.

Pilar Benito, producentka „Campeones”, poprosiła, aby „chronić niezależnego producenta, ponieważ to on zapewnia tożsamość kulturową”. Gonzalo Salazar-Simpson skupia się na edukacji dla swojego poprzedniego pokolenia młodych ludzi od 2012 roku, kiedy zgodził się kierować ECAM. „Większość studentów już na pierwszym roku chciała zostać dyrektorem. Nasz student przeoczył tę dysproporcję i zmieniliśmy plan nauki. Teraz z 60 proc. osób chcących zostać reżyserami na początku roku przeszliśmy do zaledwie 20 proc. na koniec, gdy znajdują inną pracę w kinie” – pochwalił się.

Mariano Barroso, prezes Akademii Filmowej, mówił dalej: „Nas, ludzi kina, przez całe życie nazywano żebrakami i okazuje się, że jesteśmy motorem bogactwa, nie tylko gospodarczego” – podsumował.

Ze swojej strony Carlos Rosado z Hiszpańskiej Komisji Filmowej sprowadził do Hiszpanii zdjęcia do „Gry o tron” i pochwalił, że „w prawie wszystkich sektorach audiowizualnych osiąga się szczyty pełnego zatrudnienia”. Wydarzenie zakończyło się wystąpieniem Raúla Berdonésa, prezesa Grupo Secuoya, który z audytorium swojego „domowego”, Madrid Content City, świętował, że „branża będzie nadal się rozwijać”. „Jesteśmy w najsłodszym momencie hiszpańskiego sektora audiowizualnego” – podsumował.