Antonio Garrigues Walker i Luis Miguel González de la Garza: Edukacja i technologia

Wydaje się, że nadszedł czas, aby zaakceptować fakt, że błędy naszego systemu edukacyjnego muszą i mogą zostać pilnie naprawione. Jest naprawdę niewytłumaczalne, że rząd, nauczyciele i instytucje odpowiedzialne za tę kwestię pozostają bezczynni w obliczu obecnej sytuacji, w której odsetek osób przedwcześnie kończących naukę i powtarzających naukę jest najwyższy w Europie. Tylko Malta wyprzedza nas o kilka dziesiątych. Główne problemy streszczają się w: po pierwsze, obowiązek wyboru między nauką a literaturą w czasach, gdy technologia i inne czynniki, w tym niepowstrzymany proces przyspieszania zmian, nasze siły pokonują stare schematy i reagują ze znacznie większą zwinnością. i elastyczność Problem ten szczególnie dotyczy systemów

Europejczyków i została już przyjęta, i w dużej mierze rozwiązana, w świecie anglosaskim znacznie bardziej podatna na akceptację nowej rzeczywistości.

Istnieje jednak problem, któremu zarówno władze publiczne, jak i społeczeństwo nie poświęcają należytej uwagi, a mianowicie realny wpływ nowych technologii na edukację, zwłaszcza nieletnich. Dziś praktycznie wszystkie dzieci, nawet te poniżej 9 roku życia, dostają od rodziców „elektroniczną protezę”, czyli smartfon, ale czy nieograniczone korzystanie z tych urządzeń jest dobre dla ich edukacji?

Odpowiedź z najbardziej wiarygodnych badań dostępnych w ciągu ostatnich dziesięciu lat jest taka, że ​​nie, zdecydowanie nie. Wbrew temu, co można by genialnie sądzić z perspektywy nieeksperta, zgromadzone dowody są mocne, obfite, powtarzalne i jasne: mają one bardzo negatywny i szkodliwy wpływ na ich powstawanie w momentach krytycznych dla prawidłowego rozwoju mózgowego układu nerwowego nieletnich , jak wskazało na przykład i między innymi Północnoamerykańskie Stowarzyszenie Pediatryczne, co zbiega się z dziesiątkami badań, które zakończyły się w ten sam sposób. Telefon komórkowy będzie miał poważny wpływ na edukację nieletnich.

Masowe lądowanie technologii w edukacji i technoutopijna myśl społeczna, że ​​technologia ma taumaturgiczny wpływ na nasze życie, okazała się fałszywa, a szkody są już zauważalne w naszych społeczeństwach, w których dzieci i młodzież doświadczają różnych zaburzeń, w wielu przypadkach ciężkich ., związane z używaniem i nadużywaniem tych technologii, takie jak uzależnienie od telefonu komórkowego, problemy ADHD wynikające z jego stosowania u dzieci, młodzieży i dorosłych, „nomofobia” (która opisuje panikę związaną z fizycznym oddzieleniem się od smartfona i która obejmuje brak zasięgu sieci aż po rozładowanie baterii i brak komunikacji), „syndrom fomo”, czyli ciągły strach przed przegapieniem czegoś ważnego na portalach społecznościowych, który zmusza do ciągłego patrzenia na telefon komórkowy.

Obserwuje się, jak technologie te docierają do edukacji nieletnich, którzy tracą zdolność koncentracji niezbędną do nauki, w której informacje są właściwie rejestrowane i rozumiane. Myśl „po co mam to pamiętać, skoro mam to dostępne w Wikipedii lub Google?” Wyrządza to wiele szkód w edukacji i prowadzi do postępującego osłabienia tradycyjnej metodologii nauczania, która dała najlepsze rezultaty.

Co ciekawe, w Stanach Zjednoczonych, miejscu pochodzenia wszystkich tych technologii, świadome tego problemu, najbardziej zaawansowane ośrodki edukacyjne zabraniają korzystania z tych technologii w salach lekcyjnych, a rodzice są informowani o ograniczeniach, jakie muszą mieć w domu, aby znają najwłaściwszą strategię edukacyjną pomiędzy domem a szkołą. W grupach wiekowych od 6 do 16 lat nie używa się smartfonów, tabletów i laptopów. Istnieje zdecydowane przywiązanie do kształcenia opartego na czytaniu książek, pisaniu piórami i na papierze oraz nauczaniu przez nauczycieli przy użyciu klasycznych tablic.

Jesteśmy ewolucyjnie wyposażeni do uzyskania maksymalnego poziomu wydajności w uczeniu się za pomocą tych instrumentów, technologii elektronicznych bardzo negatywnie bliskich szkolnictwu wyższemu z założenia. Na przykład hipertekst nie jest przeznaczony do czytania liniowego, ale do przeskakiwania między stronami internetowymi. Systemy komunikacji takie jak WhatsApp, Telegram czy Signal, z których korzystają nieletni, systematycznie odwracają uwagę od zadań związanych z nauką i nauką. Wykazano, że całkowicie fałszywe przekonanie, że pokolenie cyfrowych tubylców było z kolei wielozadaniowością, okazało się być niczym więcej niż reklamą. Nie wielozadaniowość, ale raczej zadania, które kolidują ze sobą, co skutkuje fragmentarycznym i rozproszonym poziomem uwagi w wyniku ciągłego wprowadzania komunikatów w tych sieciach, od których uzależniły się dzieci i młodzież, podobnie jak od wielu gier online. , dlatego opisują nowe patologie psychiczne wynikające z niewłaściwego stosowania tych technologii. Od chwili ustanowienia przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) uzależnienie to zostało uwzględnione w najnowszej międzynarodowej klasyfikacji zakładów psychiatrycznych CIE.11, a konkretnie jest tam wymienione jako 6C51.0. „Zaburzenia związane z używaniem gier wideo, głównie online”.

Być może to, co się stało, musiało się wydarzyć, bo nikt nas nie nauczył edukować w zakresie korzystania z technologii, dostępna technologia została wykorzystana w niezwykle wrażliwych zadaniach i obszarach, do których nie są one odpowiednie, a przede wszystkim nie są odpowiednie dla określonego wieku. Nie było wiadomo, jak korzystanie ze smartfona wpływa na ludzki mózg nieletniego, ale dziś mamy już takie dane, inne kraje miały takie dane przed nami i świadome problemu zareagowały na czas, aby ich dzieci i młodzież racjonalizowali wykorzystanie niezwykle przydatnych technologii w wielu środowiskach i epokach, nawet w edukacji, ale gdy umysły są już ukształtowane w analogicznym procesie uczenia się i można uniknąć negatywnych skutków.

Antonio Garrigues Walker jest prawnikiem

Luis Miguel González de la Garza jest profesorem prawa konstytucyjnego w UNED