„Tanxugueiras otrzymał wsparcie polityczne, aby dotrzeć do Eurowizji”

Kiedy Pablo Rodríguez (San Sebastián, 1978) jest pytany o swoje sukcesy, zwykle odpowiada, że ​​nie jest „niczyim odkrywcą”. Ale rzeczywistość jest taka, że ​​jako pierwszy podpisał kontrakt redakcyjny z C. Tanganą (dziś fenomenem masowym), a także z porywczym Chanel, zwycięzcą zeszłorocznego Benidorm Fest, który osiągnął wyżyny politycznego fenomenu.

Dziś pracował razem z Nacho Cano jako dyrektor wykonawczy musicalu „Malinche”, najważniejszego, jaki istniał w Hiszpanii. Były dyrektor generalny firmy BMG, a nie Warnera, Sony... i można uznać, że istnieje radar nastawiony na wykrywanie autentyczności artysty. Jeśli chodzi o prawdę, dzieje się z nim to, że nie ma nic przeciwko jej powiedzeniu.

Zachwycony, że jest fundamentalnym elementem „Malinche”, wydaje się być nieco zirytowany sposobem, w jaki pewien sektor mediów traktuje musical. Zwłaszcza, że ​​Cano okazuje sympatię do Isabel Díaz Ayuso. „Nacho to bardzo utalentowany i wartościowy człowiek. Ma swoją osobowość i wygląda na to, że nie każdemu to się podoba. Ale musical, i to jest ważne, jak mówi, „oczarowuje publiczność”.

Zapytany o kurz i kontrowersje, jakie Chanel wzniecił zaledwie rok temu, zapewnia, że ​​festiwalowi towarzyszyły nieprawidłowości i nie do końca znane interesy polityczne. „Tanxugueiras byli kandydatami wspieranymi politycznie, a kiedy wygrała Chanel, daliśmy się nabrać na wszystko”.

Kandydaci z Galicji, na zdjęciu, mieliby poparcie grupy politycznej, aby dostać się do Eurowizji

Kandydaci z Galicji, na zdjęciu, mieliby poparcie grupy politycznej, aby dostać się do Eurowizji ABC

Potwierdził też tej gazecie, że w dniu finału konkursu, z którego wyszło nazwisko osoby, która będzie reprezentowała Hiszpanię w Eurowizji, TVE ustaliła bardzo konkretną kolejność występów uczestników. Biorąc pod uwagę narzucony rozkaz, towarzysząca Chanel ekipa, w której znalazł się Rodríguez, musiała zażądać od sieci zorganizowania loterii, aby nie krzywdzić systematycznie jednych artystów, a nagradzać innych.

Ale w końcu TVE zgodziła się pozostawić to w rękach przypadku i „kolejność i zwycięzcy byli tym, czym byli. Osiągnęliśmy najlepszy wynik, jaki Hiszpania osiągnęła w Eurowizji od kilkudziesięciu lat. Profesjonalne jury wybrało produkt, który najlepiej odpowiadał wymaganiom konkursu” – wspomina. Zamknęliśmy usta wielu.

TVE ustaliła kolejność występów artystów. „Musieliśmy walczyć, bo był remis”

- Mówiono, że Chanel będzie kandydatką TVE.

- Zabrał mnie nawet na "El Jueves" jako faceta z wąsami siedzącego na krześle BMG i podpisującego kontrakty z TVE. Byłem rozbawiony, ale rzeczywistość jest taka, że ​​wszyscy byli kandydatami wybranymi przez TVE. Niektórzy artyści zostali wybrani bezpośrednio przez sieć, jak to było w przypadku Rigoberty Bandini czy samych Tanxugueiras. Ale poproszono również kilka firm, tak jak w naszym przypadku (BMG), o zaproponowanie kandydatów. W rzeczywistości przed Chanel przedstawiliśmy tłumacza piosenki, która ostatecznie nie odniosła sukcesu. Pierwszą kandydatką będzie dziewczyna z Irún o imieniu Aysha. Ale mówią nam, że jest tancerz, który pracował w musicalu „El Rey León” i przy przedprodukcji „Malinche”. Widzieliśmy to i bardzo nam się podobało.

- Jak stworzyłeś divę?

Zrobiliśmy to od podstaw. W większości homoseksualna publiczność Eurowizji uwielbiała divy i zatrudniła zewnętrzną agencję do pomocy przy wizerunku. Dużo inwestycji finansowych i bardzo intensywna praca. Nasze warstwy były zaskoczone, ponieważ przed półfinałem nikt nie widział programu jakim było „SloMo”. Opublikowaliśmy serię filmów, które wywołały oczekiwanie. Mamy dziką propozycję wartości, jakiej nigdy wcześniej nie widziano z zupełnie nowym artystą.

- Do jakiego stopnia w Eurowizji uprawia się politykę?

- To konkurs, w którym rządzi geopolityka. Nie zapominajmy, że Ukraina wygrywa galę. Wiadomość, do której zmierzali Tanxugueiras, była powiązana z roszczeniem do przeprowadzenia jednostek miast. Jeśli skonsultowano się z biblioteką gazet, BNG bezpośrednio wspierało Galicjan. Minister Równości zrobiła to na Twitterze z feminizmem Rigoberty. Ale „show” i praca imigrantki o kubańskich korzeniach zakończyły się triumfem.