Polska mobilizuje swoje wojska po wybuchu dwóch pocisków w swoim

Dwa pociski spadły wczoraj na terytorium Polski, członka NATO, tego samego dnia, w którym Rosja spuściła lawinę pocisków na Ukrainę w odpowiedzi na postęp wojsk kijowskich na południu kraju. Do zdarzenia doszło około godziny 15.40:XNUMX w Przewodowie, na wsi przy granicy z Ukrainą. Pociski spadły na farmę, a konkretnie na suszarnię zboża, i zginęły dwie osoby.

Na obrazach rzekomego ataku, które obiegły sieci, widać duży zapadlisko w wyniku eksplozji. Wysoki rangą oficer wywiadu USA zapewnił agencję Ap, że pociski, które spadły na terytorium Polski, były rosyjskie.

Z drugiej strony Pentagon nie potwierdził w prasie, że ten atak miał miejsce ani że była to odpowiedzialność Rosji. „Zdajemy sobie sprawę z doniesień medialnych, że dwa rosyjskie pociski wylądowały w miejscu w Polsce, w pobliżu granicy z Ukrainą” – powiedział rzecznik Departamentu Obrony Patrick Ryder. „Na razie mogę powiedzieć, że nie mamy informacji potwierdzających te informacje i że będziemy kontynuować dochodzenie”.

Mimo to sam Departament Obrony zapewnił, że jego najwyższy urzędnik, sekretarz Lloyd Austin, planował rozmowę ze swoim polskim odpowiednikiem Mariuszem Błaszczakiem w celu omówienia incydentu.

nadzwyczajne spotkanie

Wysoki rangą urzędnik NATO zapewnił ABC, że organizacja obronna „bada te informacje i koordynuje w jak największym stopniu współpracę z naszym sojusznikiem, Polską”. Stanowisko podobne do stanowiska Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, która zareagowała oświadczeniem swojej rzeczniczki, Adrienne Watson. „Widzieliśmy te informacje o Polsce i współpracujemy z polskim rządem, aby zebrać więcej danych” – napisał na Twitterze. „W tej chwili nie możemy potwierdzić informacji ani szczegółów. Ustalimy, co się stało, i podejmiemy odpowiednie kroki”. Na dziś Sojusz wezwał swoich ambasadorów na „awaryjne” spotkanie.

Premier Mateusz Morawiecki po przeprowadzeniu gabinetu kryzysowego powiedział, że stawia „niektóre wojskowe jednostki bojowe” i „inne oddziały umundurowane” w stan najwyższej gotowości. Rzecznik rządu Piotr Müller jako przyczynę uderzenia podaje "rosyjską rakietę" i relacjonował rozmowę prezydenta Andrzeja Dudy z jego amerykańskim odpowiednikiem Joe Bidenem.

Według źródeł w Białym Domu Biden zagwarantował mu „całe wsparcie i pomoc”. Po rozłączeniu się z Bidenem Duda rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wołodymirem Zełenskim oraz z premierem Wielkiej Brytanii Riszim Sunakiem.

„Sprawdzamy, czy aktywujemy artykuł 4 Traktatu NATO”

Piotr Muller

rzecznik polskiego rządu

„Sprawdzamy, czy aktywujemy artykuł 4 Traktatu NATO” – powiedział Müller. Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN), gwarantuje, że główne służby i systemy łączności będą działać w rejonie uderzenia i uspokaja ludność, że pocisk nie wydaje się być częścią innego wzmacniacza bombardującego.

Jeśli potwierdzi się, że rakiety S-300 według lokalnych mediów pochodzą z Rosji, byłby to pierwszy atak Kremla na państwo członkowskie NATO. Agresja państwa członkowskiego umożliwiła zastosowanie artykułu 5 Sojuszu. Jeśli do tego dojdzie, „zostanie to uznane za atak skierowany przeciwko wszystkiemu” i dlatego będzie musiał interweniować. Byłby to drugi przypadek zastosowania tego artykułu po atakach z 11 września 2001 r. w Nowym Jorku.

Oprócz rozmowy Bidena z Dudą, po północy prezydent USA rozmawiał telefonicznie z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. Biały Dom nie podał szczegółów tej rozmowy, ale ułożył się z niej dzień intensywnych kontaktów na wszystkich szczeblach rządowych między USA a Polską. Sekretarz stanu Anthony Blinken rozmawiał również o tragicznym incydencie ze swoim odpowiednikiem Zbigniewem Rau, potwierdził Departament Stanu. Podobnie jak doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego RP Jacek Siewiera.

Reakcje krajów bliskich Polsce nie czekały. Pierwsi byli Bałtowie. Łotewski minister obrony Artis Pabriks złożył kondolencje z powodu tego ataku „na naszych polskich towarzyszy broni. Zbrodniczy reżim rosyjski zniknął z pocisków, które trafiały nie tylko w ukraińskich cywilów, ale także lądowały na terytorium NATO w Polsce”.

Szczególnie wymowne było oświadczenie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który wezwał do „działania” i zapewnił, że ma dojść do „naprawdę znaczącej eskalacji”. Po północy Pedro Sánchez napisał również na Twitterze: „Nasza solidarność z Polską i najszczersze kondolencje dla rodzin ofiar wybuchów. Jestem w kontakcie z naszymi europejskimi i natowskimi partnerami” – napisał hiszpański prezydent.