Zhang cytuje siebie z historią.

Zhizhen Zhang chce dalej tworzyć historię. Pierwszy Chińczyk, który znalazł się w pierwszej setce rankingu ATP, zakwalifikował się do ósmego finału Masters 100, a także do ćwierćfinału. Jego następny cel: być pierwszym przeciwko pierwszej czwórce. Przeszkodą, która stoi przed nim dzisiaj, jest Aslan Karatsev.

To najbardziej zaskakujący pojedynek tej rundy Mutua Madrid Open, w którym biorą udział dwaj najniżej sklasyfikowani zawodniczki ze wszystkich ćwierćfinalistów: Chińczyk z numerem 99 i Rosjanin z numerem 121. Jedyna konfrontacja między nimi miała miejsce w Pierwsza runda Astana ATP 500. Karatsev przystąpił do pojedynku w bardzo wyrównanych setach (4-6, 6-4 i 6-1).

Zhang podchodzi do dzisiejszego meczu jako mistrz tie breaka. W czterech meczach, które rozegrał w Caja Mágica, Chińczycy dotarli do siedmiu tie-breaków, ze spektakularnym bilansem na korzyść 6-1. Zdaniem Zhanga warunki w Madrycie sprzyjają dotarciu do finałowego seta i utrzymaniu zagrywki: „Dlatego tak często dochodzi do tie-breaków. Nawet jeśli nie mogę dostać żadnych przerw, mogę wygrać mecze”.

Król tie breaka

Ostatni przykład siły Zhanga pod koniec setów miał miejsce w meczu 10/3 finału. Z Taylorem Fritzem przegrał pierwszego seta, aw dwóch kolejnych doprowadził do tie breaka. Wziął oba i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo nad pierwszą dziesiątką (6-7, 6-5 (7) i 6-8 (XNUMX)).

Wśród jego ofiar są także Denis Shapovalov i Cameron Norrie, obaj należący do trzydziestki najlepszych na świecie, przed którymi prowadził dwa mecze po trzy sety. Kibice z Madrytu są entuzjastycznie nastawieni do podróży Zhanga i dziś będą świadkami jego próby dalszego tworzenia historii.

Ze swojej strony Karatsev występuje w tak zasłużonym, nieoczekiwanym turnieju. Rosjanin rozpoczął swoją przygodę w Madrycie w poniedziałek 24 grudnia, rozgrywając poprzednie rundy i dziś jest w ćwierćfinale. Po wyeliminowaniu dwóch najlepszych 30 graczy w drugiej i trzeciej rundzie – Botica van de Zandschulpa i Álexa de Miñaura – zostawił najlepszych do 3/7 finału. W nieco ponad półtorej godziny wyeliminował swojego rodaka Daniila Miedwiediewa, drugiego rozstawionego i numer 6 na świecie (1-6 (4) i XNUMX-XNUMX).

Nieoczekiwany Struff, nowe wyzwanie Tsitsipasa

Mecz kończący ćwierćfinał męskiego losowania stawia Stefanosa Tsitsipasa i Jana-Lennarda Struffa w rywalizacji, drugiego niemieckiego „szczęśliwego przegranego”, który awansował do przedostatniej rundy. Po tym, jak został uratowany po eliminacji w „kwalifikacjach” z powodu kontuzji Fabio Fogniniego, Struff podniósł swój poziom gry, dopóki nie udało mu się przemknąć do rundy normalnie zarezerwowanej dla rozstawionych głów.

Ze swojej strony Tsitsipas, bardziej przyzwyczajony do tego typu meczów, zbierał sensacje w trakcie turnieju. Po dotarciu do finału w Barcelonie, w pierwszych rundach przegrał z Dominicem Thiemem i Sebastiánem Báezem. Z drugiej strony wyraźnie wyprzedził kolejną rewelację turnieju, Hiszpana Bernabé Zapatę, w XNUMX/XNUMX finału.