PSOE rezygnuje z „prawa trans” Montero, ale nie poddaje się z „tak jest tak”

Paradoksy polityki. Ten sam program feministyczny, który wpędził rząd PSOE i Unidas Podemos w największe kłopoty – biorąc pod uwagę skandal związany z setkami obniżek wyroków skazanych za przestępstwa seksualne, po wejściu w życie ustawy „tylko tak znaczy tak” – dał wczoraj koalicji rozejm, dzięki ostatecznemu zatwierdzeniu, po powrocie z Senatu, pozostałych dwóch głównych regulacji promowanych w tej dziedzinie przez ten ustawodawcę: ustawy trans i ustawy aborcyjnej. I to pomimo znanych już z pierwszego z tych rozporządzeń sporów między minister ds. równości Irene Montero, a najbardziej tradycyjnym sektorem feminizmu w socjalistycznych szeregach, w którym wyróżniają się takie postacie jak była wiceprezydent Carmen Calvo, która wczoraj ponownie wstrzymał się od głosu, co stanowi odstępstwo od dyscypliny panującej w jego grupie, co tydzień temu kosztowało go odpowiednią karę w wysokości 600 euro. Ale poza tym dobrze znanym pęknięciem i szczególnym gestem Calvo, który w zeszłym tygodniu powtórzył socjalistyczny senator, PSOE ostatecznie uległo mniejszościowemu partnerowi władzy wykonawczej. Całkowite przeciwieństwo niezgody na reformę kryminalnych aspektów „tylko tak jest tak”, biorąc pod uwagę, że inicjatywa przedstawiona wyłącznie przez PSOE zostanie wzięta pod uwagę w następny wtorek, 7 marca, w przeddzień 8-M, międzynarodowego dnia kobiet , ponieważ Podemos uniemożliwił jej wcześniejsze dotarcie do Kongresu, sprzeciwiając się, w sojuszu z jej ulubionymi partnerami, ERC i EH Bildu, jej pilnej procedurze. Tam PSOE nie ustępuje lub nie ustępuje na razie. W tym kontekście minister Montero ucierpiała na mównicy z powodu ostatecznego sporu, w którym nie wahała się określić „ustawy trans” jako „jednej z najważniejszych w legislaturze”, jednocześnie pozdrawiając aktywistów trans i LGTBI, którzy zasiedlili gościa mównicy, któremu mimo to powiedział, że „jest jeszcze praca do wykonania”. Głównie w szczególności w odniesieniu do transseksualistów-imigrantów, „dzieci trans” i osób niebinarnych. Montero z kolei podkreślił, że ustawa „depatologizuje” tych ludzi. „Osoby transpłciowe nie są chore, są ludźmi. Punkt To jest to, kim jest. Punkt Jego transpłciowe kobiety. Punkt Państwo uznaje was dzisiaj” – podsumował z naciskiem, otrzymując brawa zarówno od ławki United We Can, jak i Grupy Socjalistycznej. Pokrewne wiadomości Standardowe prawo trans Nie „Prawo trans”, klucze i zmiany: od samookreślenia płci do zakazu terapii konwersyjnych Elena Calvo Samookreślenie płci bez konsultacji lekarskiej lub jej odwracalność to tylko niektóre ze zmian wprowadzonych przez normę. Powiemy, na czym to polega i jakie są klucze.Do klimatu parlamentarnego spokoju dochodzi postawa socjalistów, którzy starają się usunąć z publicznego światła debatę na temat „jedyne tak, to tak”. Świadomy, że ciągła wymiana wypowiedzi ma osłabiać koalicję, minister prezydencji Félix Bolaños powiedział: „W tej sprawie nie ma nic nowego. Gdy pojawią się jakieś wiadomości, poinformujemy o tym”. Proszono go kilkakrotnie w tej sprawie, a odpowiedź była taka sama: „To, co musimy zrobić w tej debacie, to po prostu informować, kiedy mamy wiadomości”. Sánchez nalega Ale w końcu, w miarę jak mijał dzień, nie dało się ukryć napięcia. Zgodnie z tym, co PSOE oświadczało prywatnie w ostatnich dniach, wczoraj przewodniczący rządu, Pedro Sánchez, podczas nieformalnej rozmowy z więźniem, który towarzyszy mu w jego podróży po Austrii, Chorwacji i Słowenii, wyraził wyzwanie: „W tej chwili propozycja PSOE jest jedyną na stole. Jeśli chcą, mogą pokazać to swoje”. Minister finansów i numer dwa w PSOE, María Jesús Montero, potwierdzili, że „to nieprawda”, że PSOE nie chce negocjować z Równością, jak powtarzali w ostatnich dniach różni dyrektorzy Podemos, ale to, czego chcą jest być w rozwiązaniach „a nie w walce o historię”. Mając już na uwadze duże zużycie spowodowane tym problemem, PSOE nadała priorytet przekazowi, że jedyną stanowczą propozycją rozwiązania jest jego własna. Priorytetem jest to, żeby ostatecznie udało się dojść do porozumienia z partiami większości inwestytury. W tym możemy. Ale zawsze ze spokojem, że PP jest skłonny poprzeć projekt PSOE ze zmianami w karach za przestępstwa seksualne. Asa w rękawie, który może być kluczowy w negocjacjach przed sesją plenarną sejmu 7 marca. W rzeczywistości rzeczniczka parlamentarna i numer dwa PP, Cuca Gamarra, była dosadna podczas środowej sesji kontrolnej rządu, kiedy zaproponowała Sánchezowi wprowadzenie się na przyszłotygodniową sesję plenarną Kongresu – na którą popularni mają tzw. kwoty parlamentarnej pozwalającej określonej grupie na zgłaszanie inicjatyw – reforma zarejestrowana przez Grupę Socjalistyczną. Coś, co sprawi, że inicjatywa zostanie wzięta pod uwagę w następny czwartek, dwanaście dni przed planowanym terminem. Chociaż ten ostatni oczywiście przeszedłby przez zmiany w stylu „tak jest tylko tak” przy wsparciu centroprawicy, co jest dla Podemosa przekleństwem. Sama Irene Montero wyraziła się o tym jasno, odpowiadając publicznie Sánchezowi: „Propozycja, którą chcę upublicznić, to proponowana umowa. Propozycja porozumienia Rządu i propozycja zgody feministycznej większości Kongresu Deputowanych”. Przetłumaczone: tak, aby zreformować „tylko tak jest tak”, ale nie, nigdy, aby zrobić to z PP. Ostrzeżenia Podemosa Ostrzeżenia szefa Równości w tym zakresie są jasne i niewiele różnią się od tych, które za jego czasów, po rozpoczęciu kadencji, w miesiącach 2020 roku jeszcze przed pandemią, padły właśnie na „tylko tak jest tak”, kiedy ta zasada zaczęła swoją podróż przy stole Rady Ministrów. Jeśli ówczesny drugi wiceprezes rządu, Pablo Iglesias, nazwał Juana Carlosa Campo, ówczesnego ministra sprawiedliwości, „sfrustrowanym macho” z powodu prawnych zastrzeżeń technicznych, jakie wnieśli do ustawy o pełnej gwarancji wolności seksualnej, obecnie Montero i następczyni Iglesiasa na czele Podemosa Ione Belarra zapewniają, że propozycja PSOE, której broniła szefowa wymiaru sprawiedliwości Pilar Llop, oznaczałaby powrót do „Kodeksu karnego stada”. Llop już od wielu dni będzie obserwował, że rząd „tworzy historie, a nie prawa”, w wyraźny sposób uderzając w głowę Równości.