Mañueco oskarża lewicę o generowanie „okopów” za pomocą Manifestu Villalar

„Historyczny symbol rewindykacji i walki o prawa społeczne”, obchody Villalar były kontekstem, w którym społeczna i polityczna lewica Wspólnoty znalazła schronienie, aby „zjednoczyć się” przeciwko wspólnemu „zagrożeniu”: Vox. To jest powód, dla którego wczoraj odważyli się wskrzesić, dekadę po tym, jak manifest festiwalu Castilla y León został „pochowany” jako „niepotrzebny”, który w tym roku powróci na boisko. Inicjatywa, która nie podziela zarządu, który widzi w tym sojuszu politykę „okopów i stron”, które „należy przezwyciężyć”, powiedział Alfonso Fernández Mañueco po przewodniczeniu pierwszej Radzie Zarządzającej nowej koalicji.

PSOE, IU, Podemos, PCE, UGT, CC OO, Tradecyl i Stecyl podpisały dokument, który były socjalistyczny prezes zarządu Demetrio Madrid i dziennikarka Clara Saavedra, reprezentująca Stowarzyszenie Dziennikarzy Feministycznych, będą czytać w Villalar 23 z kwietnia w celu „przywrócenia ducha walki” członków społeczności przeciwko władzy wykonawczej, którą uważają za „półdemokratyczną w składzie”.

„Jesteśmy legalnym rządem” – odpowiedział Mañueco po pierwszym dniu zdjęć, w którym był szczególnie zirytowany inicjatywą. W pierwszym czytaniu, ponieważ zapewniał, że „w życiu osobistym i politycznym zawsze występowałem przeciwko blokom i frakcjom”, a w drugim, ponieważ „niektóre z formacji, które podpisują ten dokument, wiedzą, że jestem jedną z osób, które obiecałem włączyć moje szkolenie do tego manifestu”.

„Przepraszam, że jest to motywowane politycznie, a związki zawodowe, które będą twarde” – podkreślił przed zapewnieniem, że jego podejściem jest działanie ze strony Zarządu „z cierpliwością, inteligencją, podążaniem naszą ścieżką” i bez przyjmowania „nauczek” lub wątpliwości co do koalicji, która, jak twierdził, stoi na straży „legitymacji sondaży”.

„Chcemy rządu dla wszystkich, a kto chce się wykluczyć, będzie jego obowiązkiem. Ktokolwiek chce zadomowić się w polityce zespołu, będzie musiał wziąć na siebie odpowiedzialność. Będziemy kontynuować naszą drogę” u szczytu instytucjonalnej odpowiedzialności, jaką mamy”, powiedział prezydent, który jutro weźmie udział w kampanii Villalar, która odzyskuje pewną dozę normalności po dwóch latach pandemii, która przerwała masowe obchody V stulecie rewolucji wspólnotowej.

"Otwarty"

Ta osobliwość wpłynęła również na wolę lewicy do promowania manifestu w tym wydaniu Villalar z dokumentem, który jest „otwarty” na nowe grupy i organizacje przyłączające się do jego proklamacji, chociaż kilka z nich już odmówiło udziału w nim właśnie dlatego jego bardziej partyzanckiej treści. W istocie stwierdzają, że „podbitym” prawom i wolnościom „zagraża Vox”, „siła, która nie wierzy we Wspólnotę”, „ani w rzeczywistą równość mężczyzn i kobiet”, która „kwestionuje rasistowską i ksenofobiczną podtekstów imigracji” i „ochrony praw pracowników”, która „prześladuje kolektyw LGTBI” i „tworzy czarne listy wraz z mediami”.

Dialog społeczny, modernizacja rezydencji, obrona edukacji i zdrowia publicznego, dekret o pamięci historycznej czy „endemiczne problemy” świata wiejskiego to tylko niektóre z zagadnień niż manifest, w którym sygnatariusze opowiadają się za „podtrzymywaniem dialogu”. ”, „tolerancja” i „pokojowe współistnienie”. „Nie możemy zaakceptować tego, że nieustępliwość nielicznych prowadzi większość do cofnięcia się do czasów w naszej historii, które naszym zdaniem już minęły” – podsumowuje tekst.

Po podpisaniu dokumentu ze strony IU jego maksymalnie autonomiczny przedstawiciel Juan Gascón potwierdził, że manifest, którego PP była również sygnatariuszem w przeszłości, ma na celu podkreślenie „konsensusu politycznego”, jaki istniał wokół wyżej wymienionych kwestii, m.in. w tekście i że „nagle przybywa impreza i wszystko jest kwestionowane”. Sytuacja, którą dodał jego odpowiednik z Podemos, Pablo Fernández, sprawia, że ​​bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest bycie „zjednoczonym i ręka w rękę” pod parasolem „ducha wspólnoty” i „sprawiedliwości społecznej, którą reprezentuje”.

Również przeciwko „tym, którzy kwestionują wszystkie osiągnięte postępy socjalne i demokratyczne” wystąpił z sekretarzem generalnym PSOE w Kastylii i León, Luisem Tudanca, który twierdził, że dziedziczy „po tych członków społeczności, którzy zasiali ziarno pierwszej rewolucji w Europie”. że chciał, abyśmy wszyscy byli za każdym razem trochę bardziej równi” – zapewnił po podpisaniu dokumentu, który ma na celu, jak powiedział, osiągnięcie „konsensusu” w kraju, który jest przykładem dialogu.