eksperymenty w niebezpieczeństwie w Czarnobylu

Patrycja BioskaPODĄŻAĆ

26 kwietnia minęło 36 lat od katastrofy w Czarnobylu. Miejsce, które według wielu jest niemal przeklęte, ale które wbrew wszystkiemu stało się regionem o niesamowitej różnorodności biologicznej, gdzie żyją populacje zwierząt zagrożonych wyginięciem, takich jak niedźwiedź brunatny, żubr, koń Przewaski, bocian czarny czy pomorski orzeł znalazł schronienie bezpieczne przed działaniami człowieka i najwyraźniej także przed głuchym echem radioaktywności. Nieświadomi konfliktu między Rosją a Ukrainą zamieszkują ich rozległe terytorium, niemal tak duże jak cała prowincja Álava. Tymczasem wiedza traci możliwość badania jej złożoności, co może być kluczem do zrozumienia katastrof nuklearnych, działania nowotworu w naszych komórkach i lekarstwa na jego leczenie.

Bo wojna sparaliżowała wszelką działalność naukową na tym obszarze, która nie ma planów regularnego wznowienia do czasu zakończenia konfliktu.

Nie wiadomo też na pewno, co badacze zastaną po powrocie do swoich laboratoriów. Zdaniem dyrektora Instytutu Problemów Bezpieczeństwa Elektrowni Jądrowych (ISPNPP) Anatolija Nosowskiego, rosyjscy żołnierze splądrowali obiekty, wyłamując drzwi, okna i sprzęt naukowy. „Prawie wszystkie komputery zostały wywiezione w osobne miejsce, skąd rabusie wyjęli karty pamięci” – powiedział Nosowski w otwartej karcie, w której zwraca się do środowiska naukowego o pomoc w wznowieniu działalności i jej zabezpieczeniu, gdyż, jak się rozumie, że Ukraina opuści zdewastowany kraj, jeśli zostanie ukończony, a po zakończeniu wojny będą na ogół mieć pilniejsze problemy do rozwiązania.

Bakterie „zjadające promieniowanie”.

Jedną z najbardziej obiecujących dziedzin nauki w Czarnobylu są badania bakterii odpornych na promieniowanie i „żywiących się” skażonymi materiałami. W jednym z eksperymentów uczestniczyła Olena Pareniuk, ukraińska badaczka z ISPNPP. W laboratoriach sąsiadujących z elektrownią prowadzi się jedynie działalność kontrolną i od lat nieaktywne. Bakterie hodowano w próbkach pobranych wiele lat temu w kałużach w pobliżu reaktora, który eksplodował, a obecnie na obszarze objętym budynkiem zabezpieczającym.

„Ambicją nowych instytutów jest wynajdowanie, zdobywanie, odkrywanie, rozpowszechnianie i wdrażanie wiedzy naukowej oraz przyszłych technologii wykorzystania energii jądrowej do celów pokojowych, a także zapobieganie i minimalizowanie skutków awarii radiologicznych” – wyjaśnił Pareniuk. ABC. . ., która opowiada, jak 24 lutego, gdy rozpoczęła się ofensywa, spała w domu z mężem i trzyletnim synkiem. Miał plany na następny dzień: wstanie wcześnie, aby pójść na siłownię, a potem popracować. Wiadomość była jednak na tyle niepokojąca, że ​​postanowili natychmiast przeprowadzić się do domu rodziców w Żytomierzu, 130 kilometrów na zachód od Kijowa. „Ale po tym, jak bomba spadła na szkołę, 500 metrów od naszego domu, moja mama, mój syn i ja przeprowadziliśmy się do Czerniowiec, ukraińskiego miasta niedaleko granicy z Rumunią, podczas gdy mój ojciec i mój mąż wstąpili do wojska. . Po kilku miesiącach w Czerniowcach musiałem wrócić do domu, a teraz jestem w Żytomierzu i czekam, aż nasze wojsko wyrazi zgodę na powrót do mojego laboratorium” – mówi.

Pareniuk wątpi w stan swojego miejsca pracy. „Mam niejasną nadzieję, że skoro próbki to po prostu prawie przezroczyste płyny umieszczone w lodówkach i termostatach, nie wzbudzą zainteresowania najeźdźców i nadal pozostaną nienaruszone” – mówi. Eksperymenty zostały już opóźnione o kilka miesięcy, gdyż miały rozpocząć się w marcu. „Ale jeśli stracimy wszystko, nie tylko będziemy musieli rozpocząć dochodzenie od początku, ale laboratorium będzie musiało zostać oczyszczone z promieniowania. A to jest bardzo, bardzo skomplikowane.”

„To naprawdę szkoda, ponieważ wszystko to ogromnie opóźnia badania” – ubolewał Mario Xavier Ruiz-González, badacz na Politechnice w Walencji, który również brał udział w badaniu dotyczącym populacji bakterii na tym obszarze pod kątem genetycznym skataloguj je, obserwując jego odporność na czynniki zanieczyszczające, których wciąż roi się w środowisku. Poprzez pióra jaskółek odkryłem, że mikroorganizmy żyjące w strefach pośrednich w strefie wykluczenia były znacznie bardziej odporne na radioaktywność, co opublikował wraz z europejskimi i amerykańskimi kolegami w czasopiśmie „Scientific Reports”. „To niesamowite, jak życie się tam rozwinęło. Można na przykład zaobserwować pewne zniekształcenia w korze drzew, ale ogólnie rzecz biorąc, jest to sad.

Takie samo wrażenie odniósł Germán Orizaola, badacz we Wspólnym Instytucie Badań nad Różnorodnością Biologiczną Uniwersytetu w Oviedo, który od 2016 roku odwiedza strefę wykluczenia na corocznych obozach. „To piękne miejsce, a poziom różnorodności biologicznej jest spektakularny, chociaż może się wydawać inaczej” – powiedział ABC. Stało się tak w celu zbadania, w jaki sposób promieniowanie spowodowane katastrofą elektrowni jądrowej wpłynęło na różne organizmy, od bakterii (uczestniczących w badaniu opublikowanym w „ArXiv” i oczekującym na recenzję) po kręgowce, dlatego też wyspecjalizowano się przede wszystkim w płazach . W tym miejscu znaleziono kilka ciekawych „brązowych” żab, które nie mogły być jaskrawozielone.

„Przykuły naszą uwagę, ponieważ są wszędzie i mają znacznie ciemniejszy kolor niż restauracja. Tak naprawdę ten pierwszy, który zobaczyliśmy, był zupełnie czarny i trudno nam było odróżnić tego w restauracji od krajobrazu – opowiada. Orizaola wyjaśniła, że ​​pomimo ich koloru nie znaleźliśmy nic bardziej dziwnego: poziom promieniowania w nich nie był wyższy niż normalnie. „Najprostszym wyjaśnieniem jest to, że obszar ten nie jest już tak niebezpieczny, ponieważ najbardziej radioaktywne izotopy uległy już rozkładowi. Uważa się, że sekret tkwi w melaninie: oprócz ochrony przed promieniowaniem słonecznym, pomaga ona również przed promieniowaniem jonizującym i prawdopodobnie dlatego te żaby szybko ewoluowały, aby przystosować się po wypadku.

Kolejnym krokiem było zbadanie genetyki konia Przewalskiego, przez długi czas uważanego za jedyny dziki gatunek w swoim rodzaju – najnowsze badania wskazują, że jego zdziczałe formy pochodzą od pierwszych koni udomowionych przez lud Botai w północnym Kazachstanie 5.500 lat temu – co jest zagrożony niemal na całym świecie. Ale tam koń Przewalskiego znalazł swój własny „Eden”, tworząc różnorodną i liczną społeczność, która kryje w sobie tajemnice pierwszych koni. „Nie wyjeżdżaliśmy przez dwa lata z powodu pandemii, a teraz to. Tegoroczna kampania jest przegrana” – ubolewał.

Światło na końcu tunelu

Orizaola ma wieści od swoich kolegów, którzy przekazali mu, że ich laboratorium, dom położony w obszarze oddalonym od głównych obiektów, czeka na wznowienie badań. „Nie jesteśmy jedyni. Prowadzone są tam np. imponujące prace z okazji stulecia fotopułapek do monitorowania rodzimej fauny – dzięki temu odkryliśmy m.in., że watahy wilków przemierzające lasy stanowią jeden z największych rezerwatów swojego gatunku w całej świat Europa-. Współpracujemy z Czarnobylskim Centrum Bezpieczeństwa Jądrowego, Odpadów Promieniotwórczych i Radioekologii oraz Rezerwatem Promieniowania i Biosfery Ekologicznej w Czarnobylu, a wojna dotknęła oba te podmioty.”

Inwazja miała już ślady zniszczeń i obejmowała podziemne miny, które czynią Czarnobyl bardziej niebezpiecznym miejscem. Czy wojna może również zmienić ten złożony ekosystem? Zarówno Ruiz-González, jak i Orizaola są pod tym względem „optymistami”. „To bardzo duży obszar i wszystko skupiło się na szlakach komunikacyjnych i wokół zakładu” – mówi Orizaola. Dlatego się nie martwię, widzę trochę światła i myślę, że już niedługo miejsce będzie spokojniejsze. Inną kwestią jest to, kiedy bezpiecznie wrócimy na Ukrainę i wznowimy śledztwa”.

Z tego powodu, mimo wstrzymania eksperymentów, badacze wyjeżdżają: naukowcy z Hiszpanii (podobnie jak sam Orizaola), Wielkiej Brytanii, Norwegii i Ukrainy opublikowali w magazynie „Nature” mapę, w której zwracają się do instytucji, organizacji międzynarodowych wznowił śledztwo w sprawie Czarnobyla. „Obszar za strefą wykluczenia stanowi jeden z najlepszych przykładów odbudowy na świecie (…) Przywrócenie statusu Czarnobyla jako pokojowego, naturalnego laboratorium o znaczeniu globalnym oraz odbudowa obiektów badawczych i infrastruktury musi być priorytetem” – mówią. pisać. Nauka w Czarnobylu na razie wciąż czeka.