Astronomowie zakłopotani odkrywaniem galaktyki 160 razy większej niż Droga Mleczna

Józef Manuel NievesPODĄŻAĆ

Nasza galaktyka jest ogromna. I chociaż od wewnątrz trudno dokładnie określić, ile może mierzyć od końca do końca, najnowsze szacunki mówią o około 100.000 1101 lat świetlnych. Oczywiście istnieją większe galaktyki i do tej pory rekord wielkości należał do IC 3,9, prawdziwego potwora mierzącego XNUMX miliona lat świetlnych średnicy.

Ale tak było aż do teraz. Tak naprawdę nikt nie spodziewał się, że będzie można przeprowadzić analizę przy użyciu „megagalaktyki” 160 razy większej od nagiej. Jego numerem jest Alkyoneus (podobnie jak olbrzym o straszliwej sile w mitologii greckiej, syn Tartaru, otchłani i Gai, ziemi), znajdzie się w odległości około 3.000 miliardów lat świetlnych i będzie rozciągał się nie więcej i nie mniej niż ponad 16,3 milionów lat świetlnych.

Zaskoczeni astronomowie nigdy nie widzieli czegoś takiego. Nie trzeba dodawać, że jest to największa zaobserwowana dotychczas galaktyka i nikt nie ma pojęcia, jak mogła osiągnąć tak dużą wielkość. Imponujące odkrycie zostanie najpierw opublikowane w czasopiśmie „Astronomy & Astrophysics”, ale z wynikami badania można teraz zapoznać się na serwerze przed publikacją „arXiv”.

Potworna galaktyka radiowa

Alcyoneus to potworny przykład galaktyki radiowej z supermasywną czarną dziurą w centrum, która pochłania ogromne ilości materii, emitując ze swoich biegunów gigantyczne strumienie plazmy niemal z prędkością światła. Dżety, które po przebyciu kilku milionów lat świetlnych rozpraszają się, tworząc rodzaj płatków lub bąbelków emitujących fale radiowe. A ponieważ nie mogło być inaczej, te z Alcyoneus są największymi zaobserwowanymi do tej pory.

„Odkryliśmy – piszą naukowcy – największą znaną strukturę utworzoną przez pojedynczą galaktykę: gigantyczną galaktykę radiową o własnej długości, która wystaje na 16,28 miliona lat świetlnych.”

Pod kierunkiem Martijna Oei, astronoma z Obserwatorium w Leiden w Holandii, badacze odkryli gigantyczną galaktykę i przeanalizowali dane zebrane przez czerwony LOFAR (Low Frequency Array), który łączy kilometry radioteleskopów w 52 lokalizacjach w Europie. Szukali dużych płatów radiowych i, zupełnie nie mając tego zamiaru, odkryli dwa ogromne bąbelki Alcyoneus.

Wygląda jak zwykła galaktyka

Najbardziej zaskakujące ze wszystkiego jest to, że poza tymi dwoma gigantycznymi płatami Alcyoneus wygląda jak bardzo normalna galaktyka eliptyczna o masie odpowiadającej 240.000 miliardom słońc, czyli o połowę mniejszej niż Droga Mleczna, nasza własna galaktyka. Jej centralna czarna dziura, mierząca 400 milionów mas Słońca, również nie jest jedną z największych znanych (są nawet sto razy większe). Można ją nawet uznać za małą jak na radiogalaktykę. Jak zatem z pozornie normalnej galaktyki mogła powstać tak ogromna struktura?

„Poza geometrią – piszą badacze w swoim artykule – Alcyoneus i jego centrum galaktyczne są podejrzanie normalne: całkowita gęstość jasności o niskiej częstotliwości, masa gwiazdowa i masa supermasywnej czarnej dziury są niższe, choć podobne, do gęstości średnie gigantyczne galaktyki radiowe. Dlatego bardzo masywne galaktyki lub centralne czarne dziury nie wydają się konieczne, aby mogły rosnąć duże olbrzymy”.

Na razie zespołowi astronomów nie udało się jeszcze przezwyciężyć zdziwienia, choć już sugeruje pewne możliwe wyjaśnienia „gigantyzmu” Alcyoneusa. Jedną z możliwości jest to, że środowisko galaktyki ma mniejszą gęstość niż zwykle, co umożliwiłoby jej dżetom ekspansję do niespotykanej dotąd skali. Może być też tak, że Alcyoneus istniał we włóknie kosmicznej sieci, ogromnej i wciąż mało znanej struktury gazu i ciemnej materii łączącej galaktyki. Prawda jest taka, że ​​dziś nic nie jest pewne. Naukowcy mają nadzieję, że przyszłe badania pomogą rozwiązać tę prawdziwą galaktyczną zagadkę.